Wielu obserwatorów ostatniej walki Artura Szpilki z Sergiejem Radczenką zauważyło, że polski pięściarz nie wypadł zbyt dobrze, a zwycięstwo odniósł głównie dzięki sędziom. Po tym pojedynku Szpilka zdecydował się rozstać z trenerem Romanem Anuczinem. Teraz będzie go szkolić Andrzej Liczik.
- Trener Liczik jest bardzo dobrym fachowcem, wspierającym zawodników. Artur nie potrzebuje bata nad sobą, nie w tym problem. Zawsze był dobrze przygotowany fizycznie do swoich walk, lubił ciężką pracę i tego nie można mu zarzucić - analizuje Ewa Piątkowska, cytowana przez sport.tvp.pl.
Co jest zatem bolączką Szpilki? - Problemem jest odporność na ciosy i żaden trener nie jest w stanie tego naprawić. Można jedynie nauczyć Szpilkę walczyć w ten sposób, by był jak najmniej narażony na uderzenia rywala. Pomimo klasy trenera Liczika, nie wiem czy tu można jeszcze coś zdziałać - dodaje była mistrzyni świata WBC w boksie zawodowym.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): Toledo brutalnie znokautowany, popis Ormanowa na ACA
Szpilka chce ponownie zmierzyć się z Radczenką i pokazać zdecydowanie lepsze oblicze. Andrzej Liczik wierzy w swojego podopiecznego. To właśnie on przygotuje go do tej walki.
- To jest dla mnie wyzwanie, a ja lubię wyzwania i dlatego podjąłem się tej pracy. A dlaczego wyzwanie? Bo mało kto wierzy już w Artura, że potrafi wygrywać i dlatego zrobimy wszystko, żeby trochę popsuć plany tym wszystkim ludziom. Relację trenera z zawodnikiem zawsze porównuję do relacji ojca z synem. Musi być wiara, musi być porozumienie, ojciec powinien być też kumplem, tatą i mamą i wszystkim naraz - zaznacza Liczik w rozmowie z TVP Sport.
Czytaj także:
Nowy trener Artura Szpilki: To dla mnie wyzwanie. Mało kto już w niego wierzy
Teddy Atlas: Mike Tyson miał 12 lat, kiedy znokautował mężczyznę