Legenda boksu wspomina walkę z Andrzejem Gołotą. Do dzisiaj pamięta, co go zdziwiło

Na temat Andrzeja Gołoty krąży wiele anegdot, ale tej jeszcze nie znaliśmy. Opowiedział ją Lennox Lewis w książce "Niepokonany w 28 walkach".

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Andrzej Gołota (z lewej) AFP / Na zdjęciu: Andrzej Gołota (z lewej)
Andrzej Gołota był jednym z najlepszych polskich pięściarzy w historii. Kibice do dzisiaj wspominają walki z jego udziałem, dla których Polacy zarywali noce. Jedną z nich było starcie z Lennoxem Lewisem, którego stawką był mistrzowski pas WBC w kategorii ciężkiej.

Ta walka odbyła się po słynnych dwóch potyczkach z Riddickiem Bowe, które dla "Andrew" kończyły się dyskwalifikacjami. O tych ringowych wojnach jest książka Przemysława Osiaka "Niepokonany w 28 walkach". To zbiór wywiadów z ludźmi, którzy pamiętają tamte potyczki.

W książce znajdziemy rozmowę ze wspomnianym Lewisem. Amerykanin opowiedział ciekawą anegdotę, której do tej pory prawie nikt nie znał. Tak wspomina spotkanie z Gołotą.

- Kiedy dzień później (po ceremonii ważenia - przyp. red.) weszliśmy między liny, był czerwony na nosie, a może i na twarzy. Myślę sobie: "Dlaczego jego nos jest taki czerwony?". Nie wiedziałem, czy się zawstydził, czy sam zadał sobie parę ciosów w głowę przed wejściem na ring. W każdym razie był czerwony i śmiesznie na mnie patrzył - opowiada legenda w książce.

Walka skończyła się katastrofalnie dla Polaka. Gołota został znokautowany już w pierwszej rundzie. To była jego trzecia porażka z rzędu w zawodowej karierze.

Boks. "Nie uciekał, tylko chciał ze mną walczyć". Brewster wspomina, jak pokonał Gołotę >>

Boks. Ziggy Rozalski o Tomaszu Adamku: W głowie zaszumiały mu pieniądze >>

ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk o Janie Błachowiczu: Sukces rodzi sukces
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×