Legenda boksu wspomina walkę z Andrzejem Gołotą. Do dzisiaj pamięta, co go zdziwiło
Na temat Andrzeja Gołoty krąży wiele anegdot, ale tej jeszcze nie znaliśmy. Opowiedział ją Lennox Lewis w książce "Niepokonany w 28 walkach".
Ta walka odbyła się po słynnych dwóch potyczkach z Riddickiem Bowe, które dla "Andrew" kończyły się dyskwalifikacjami. O tych ringowych wojnach jest książka Przemysława Osiaka "Niepokonany w 28 walkach". To zbiór wywiadów z ludźmi, którzy pamiętają tamte potyczki.
W książce znajdziemy rozmowę ze wspomnianym Lewisem. Amerykanin opowiedział ciekawą anegdotę, której do tej pory prawie nikt nie znał. Tak wspomina spotkanie z Gołotą.
- Kiedy dzień później (po ceremonii ważenia - przyp. red.) weszliśmy między liny, był czerwony na nosie, a może i na twarzy. Myślę sobie: "Dlaczego jego nos jest taki czerwony?". Nie wiedziałem, czy się zawstydził, czy sam zadał sobie parę ciosów w głowę przed wejściem na ring. W każdym razie był czerwony i śmiesznie na mnie patrzył - opowiada legenda w książce.
Walka skończyła się katastrofalnie dla Polaka. Gołota został znokautowany już w pierwszej rundzie. To była jego trzecia porażka z rzędu w zawodowej karierze.
Boks. "Nie uciekał, tylko chciał ze mną walczyć". Brewster wspomina, jak pokonał Gołotę >>
Boks. Ziggy Rozalski o Tomaszu Adamku: W głowie zaszumiały mu pieniądze >>