Szpilka wraca po długiej przerwie. Myślał o zawieszeniu kariery, teraz walczy o wszystko
W sobotę na ring powróci Artur Szpilka, mierząc się z Adamem Kownackim. Najpopularniejszy polski pięściarz pauzował blisko 18 miesięcy. Walczył poza ringiem z innymi przeciwnościami, które powodowały niepokojące zawirowania wokół dalszej kariery.
Stopujący nokaut
Ostatni pojedynek Artur Szpilka stoczył 16 stycznia 2016 roku. Stanął wówczas przed życiową szansą zdobycia pierwszego dla Polski tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Na jego drodze znalazł się czempion federacji WBC, Deontay Wilder. Amerykanin miał na początku walki sporo problemów z mańkutem pochodzącym z Wieliczki i nie potrafił ustawić sobie Polaka.
Słynący z potwornej siły ciosu "Bronze Bomber" cierpliwie czekał na błąd Szpilki, a ten nastąpił w końcówce dziewiątej rundy. Idealnie wyprowadzony cios kontrujący zupełnie zaskoczył naszego reprezentanta, który został ciężko znokautowany na ringu w Barclays Center. Zdaniem wielu ekspertów, to był najbardziej spektakularny finisz w 2016 roku w zawodowym boksie.
Od tego czasu minęło już blisko 18 miesięcy. Z Adamem Kownackim zmierzy się 15 lipca w Nassau Coliseum w Nowym Jorku. To dla Szpilki najdłuższy rozbrat z pięściarstwem od czasu odsiadki w zakładzie karnym. O tym na następnej stronie.