Obie w zawodowej karierze są niepokonane. Obie przystępują do tego pojedynku bardzo zdeterminowane. Emocje, jakie unoszą się nad ich walką swoim poziomem przykrywają chyba nawet starcie Tomasza Adamka z Przemysławem Saletą. W sobotę podczas gali Polsat Boxing Night Ewa Brodnicka zmierzy się z Ewą Piątkowską w pojedynku, który ma wyłonić królową polskiego boksu. - Bardzo się cieszę, że w końcu się spotkamy. Do tej walki miało dojść rok temu, ale się nie udało. Teraz jest moment na świetną promocję kobiecego boksu i udowodnienie, która z nas jest lepsza. Stawiam na siebie - mówi nam Brodnicka.
- Kiedyś byłyśmy koleżankami, ale w pewien sposób nasze drogi się rozeszły, stosunki się ochłodziły. Widać, że między nami jest wiele rzeczy do wyjaśnienia. Ewa bała się ze mną zmierzyć na dystansie 10 rund, więc zgodziłam się na 8. Nie chciała też zgodzić się na niższą kategorię wagową, chociaż na piątkowym ważeniu była ode mnie lżejsza. Z rękawicami do dziś są problemy. Natomiast rozdmuchana afera szpiegowska jest totalną bzdurą. Moja trenerka Karolina Łukasik trenuje na sali, gdzie przyszła po jakimś czasie Ewa Piątkowska. Nie widzę problemu, że przebywała na tej samej sali - wyjaśnia.
rozmawiał w Łodzi, Artur Mazur