- Walka wieczoru dwóch dżentelmenów, którzy wyjątkowo się grzecznie zachowują. Natomiast ten hotel pamięta czasy, gdy wisiałem u gardła temu panu w czapeczce, który chciał komuś robić *******, chociaż nie zauważył, że to niemożliwe. Przepraszam za tę uwagę, ale po tylu latach w boksie włączają mi się takie żartobliwe nuty - mówił roześmiany Andrzej Wasilewski, promotor bokserski.