Życie po Sir Alexie Fergusonie
Wszyscy w czerwonej części Manchesteru byli świadomi tego, że czasy, które nastaną po odejściu z klubu Sir Alexa Fergusona, mogą być jednym z najtrudniejszych okresów w najnowszej historii drużyny. Chyba nikt się jednak nie spodziewał, iż będzie aż tak źle.
Od momentu przejścia legendarnego szkockiego menadżera na trenerską emeryturę za wyniki ekipy z Old Trafford odpowiadało aż ośmiu różnych szkoleniowców. Tym zatrudnionym jako ostatni jest oczywiście wspomniany już wyżej ten Hag.
Trener | Liczba trofeów |
---|---|
Erik ten Haag | 2 |
Ralf Rangnick | 0 |
Michael Carrick | 0 |
Ole Gunnar Solskjaer | 0 |
Jose Mourinho | 3 |
Louis van Gaal | 1 |
Ryan Giggs | 0 |
David Moyes | 1 |
Sir Alex Ferguson | 38 |
Przez tych jedenaście długich lat klubowa gablota Red Devils poszerzyła się o raptem siedem nowych statuetek. Dla zespołu pokroju United podobna statystyka brzmi wręcz fatalnie. Kolejne sukcesy potrzebne są tym samym niczym tlen.
Magik z Holandii
Może zabrzmieć to nieco kuriozalnie, biorąc pod uwagę wcześniejszą potęgę Manchesteru United, ale na przestrzeni minionej dekady nic nie funkcjonowało w tym klubie tak, jak powinno.
Jose Mourinho stwierdził w jednym z wywiadów udzielonych parę lat po opuszczeniu szeregów zespołu z północno-zachodniej Anglii, że największym osiągnięciem w jego karierze szkoleniowej było prawdopodobnie zajęcie drugiego miejsca w angielskiej ekstraklasie na koniec sezonu 2017/2018. To chyba idealnie podsumowuje słuszność stwierdzenia zawartego w pierwszym zdaniu niniejszego akapitu.
Powierzenie Erikowi ten Hagowi misji przywrócenia wielkości Czerwonym Diabłom początkowo spotkało się z dość znaczącym sprzeciwem. Wielu nie dawało wiary, że trener, który ma w swoim CV jedynie sukcesy z Ajaxem Amsterdam, będzie w stanie zapewnić upragnione wygrane również drużynie Manchesteru.
Co prawda 54-latek podczas swojego pobytu na Wyspach Brytyjskich zdołał jak na razie wygrać “tylko” Puchar Anglii oraz Puchar Ligi Angielskiej, ale można chyba śmiało rzec, że powoli zaczęło się pojawiać swoiste światełko w tunelu, które daje nadzieje na przyszłość. Analitycy bukmacherscy mają co prawda na ten temat nieco inne zdanie, ale jak wiadomo w piłce nożnej czasem dzieją się prawdziwe cuda.
Wejście z przytupem
Niektórzy gracze potrzebują sporo czasu na aklimatyzację w nowym otoczeniu, a inni niemal z miejsca stają się kluczowymi postaciami w zespole. Do drugiej z wymienionych grup należy prawdopodobnie Joshua Zirkzee. 23-latek już w swoim debiucie na angielskich boiskach zdołał zapisać się na liście strzelców. Stało się to podczas premierowej potyczki z Fulham.
Wyczyn ten dało sporo do myślenia bukmacherom, gdyż w ich ofertach to właśnie były gracz włoskiej Bologny jest typowany jako ten, który ma największe szanse na koronę króla strzelców Premier League pośród wszystkich piłkarzy z Old Trafford. Dokładnie taki sam kurs wystawiono na podobne osiągnięcie Rasmusa Hojlunda. Nieco mniej prawdopodobne wydaje się natomiast miano najskuteczniejszego dla Marcusa Rashforda czy też Bruno Fernandesa.
Jednobramkowe zwycięstwo nad The Cottagers w pierwszej serii gier wlało nieznaczne nadzieje w serca fanów Czerwonych Diabłów, którzy cierpią na wyraźny deficyt sukcesów. To właśnie Zirkzee oraz pozyskani niedawno De Ligt i Mazraoui mają przybliżyć dwudziestokrotnych mistrzów Anglii do triumfu numer 21. W kuluarach mówi się, że kampania 2024/2025 może być sezonem ostatniej szansy dla ten Haga. Czy holenderski szkoleniowiec zdoła ją wykorzystać? Mam dziwne przeczucie, że tak.