Turniej w Łodzi miał wyłonić reprezentantów Polski na nadchodzące mistrzostwa świata par mieszanych. Skończyło się jedynie na planach, bowiem na 36 godzin przed startem zawodów okazało się, że PZC nie zgłosiło reprezentacji na te zawody (2-7 grudnia w Szkocji).
Do turnieju kwalifikacyjnego zgłosiło się osiem duetów, a każdy z nich uiścił opłatę wpisową w wysokości 1250 zł. Zamiast jednak walczyć o mistrzostwa, rozegrano drogie zawody towarzyskie.
Czytaj także: Problemy polskiej kadry bobsleistów. Nie mają ani trenera, ani pieniędzy
Zmagania składały się z fazy zasadniczej, w której rywalizowano systemem każdy z każdym, oraz fazy play-off z udziałem najlepszej czwórki.
Finał był bardzo interesującym pojedynkiem. Po rozegraniu siedmiu partii duet Lipińska/Janowski prowadził 8:7. W kolejnej z dobrej strony pokazał się zespół Szeliga-Frynia/Frynia, wygrał 2:0, a w ostatecznym rozrachunku również całe spotkanie (9:8).
Gdyby Polski Związek Curlingu dopełnił wszystkich formalności to właśnie ta dwójka reprezentowałaby Polskę na zbliżających się MŚ. Ostatnią nadzieją dla Biało-Czerwonych jest ewentualne wycofanie się któregoś z uczestników.
Czytaj także: MŚ 2024 nie w Harrachovie. Kandydatura wycofana
Klasyfikacja końcowa turnieju:
1. Szeliga-Frynia/Frynia
2. Lipińska/Janowski
3. Bylina/Nowakowski
4. Rybicka/Dzikowski
5. Walczak/Augustyniak
6. Staszczak/Grzelka
7. Pluta/Cesarz
8. Kubak/Nowak
ZOBACZ WIDEO Polacy szykują nowinki, które mogą zaskoczyć świat skoków narciarskich? Trener kadry komentuje doniesienia