Świetny jeden set Krzysztofa Ratajskiego. Ale to było za mało

Twitter / @OfficialPDC / Na zdjęciu: Krzysztof Ratajski
Twitter / @OfficialPDC / Na zdjęciu: Krzysztof Ratajski

Krzysztof Ratajski pożegnał się z mistrzostwami świata w darcie. "Polski Orzeł" przegrał w 1/16 finału turnieju w londyńskim Alexandra Palace z Belgiem, Dimitrim Van den Berghiem 1:4.

W tym artykule dowiesz się o:

Najlepszy polski darter w poprzedniej fazie wyeliminował Holendra, Danny'ego Jansena pokonując go 3:1. Tymczasem jego wtorkowy rywal bez większych problemów wyeliminował Filipińczyka Lourence'a Llagana nie pozwalając mu ugrać nawet jednego seta. Ratajski nie był faworytem starcia z Van den Berghiem, ale na konferencji prasowej podkreślał, że najważniejsza dla niego będzie jego gra, a nie przeciwnika.

- Oczekuję bardzo dobrego meczu ze strony Dimitriego. A sam liczę na to, że pokażę lepszego darta niż w II rundzie. Miałem okazję, by po tym meczu wrócić do domu, skoncentrować się, spędzić święta z rodziną. Gorąco liczę na to, że po świętach będę silniejszy - zapowiadał "Polish Eagle" (więcej TUTAJ).

W pierwszym secie po obu zawodnikach widać było jeszcze lekki stres. Obaj na początku obronili swoje liczniki, a następnie zaliczyli po przełamaniu. W decydującym, piątym legu obaj się mylili - Belg na D20 i D10, a Ratajski na D16, D8 i niestety też D4. To 28-latek z Antwerpii wygrał tę wojnę nerwów i wygrał, obejmując prowadzenie w całym meczu.

Druga partia z obu stron wyglądała już dużo lepiej, ale Dimitri Van den Bergh nie dał żadnych szans Krzysztofowi Ratajskiemu i wygrał 3-0. Poprawił skuteczność na doublach i skończył legi przez podwójną szesnastkę, a także wewnętrzne oko byka (tzw. bull za 50 punktów).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Nowe oblicze Ratajskiego zobaczyliśmy w trzeciej odsłonie. Polak rzucał dużo pewniej, pojawiły się wartości powyżej 140 punktów, a przede wszystkim, co najbardziej efektowne, finisz ze 135 oczek. Teraz to gracz urodzony w Skarżysku-Kamiennej wyraźnie pokonał przeciwnika i wygrał swojego pierwszego seta w meczu.

W dalszej części spotkania rozstawiony z numerem 15 Belg spisywał się już tylko lepiej. Przede wszystkim rzucał bardzo swobodnie i trafiał swoje ulubione finisze - D16, czy bull. Krzysztof Ratajski w czwartym secie znów nie potrafił przełamać rywala, a w czwartym legu sam został przełamany. Van den Bergh wyszedł na prowadzenie 3-1.

"Polish Eagle" ma czego żałować w piątej odsłonie, gdzie nie wykorzystał szansy na skończenie legów przez bulla czy D8 i D4. Kluczowe dla losów tego seta i całego meczu było zejście van den Bergha z 71 punktów w trzecim legu. Była to odpowiedź na nieskończone 103 Polaka. Chwilę później darter z Belgii wykorzystał pierwszą z lotek meczowych przy D16 i mógł cieszyć się z awansu.

W 1/8 finału turniejowa "15" zmierzy się najprawdopodobniej z broniącym tytułu Peterem Wrightem, który jest murowanym faworytem w meczu z Belgiem Kimem Huybrechtsem. Mecze tej fazy odbędą się 29 i 30 grudnia.

MŚ PDC w darta, Londyn, III runda

Dimitri Van Den Bergh (Belgia, 15) - Krzysztof Ratajski (Polska, 18) 4:1 (3-2, 3-0, 0-3, 3-1, 3-1)

Czytaj też: Podobno życie musi boleć

Komentarze (1)
avatar
Mariolondyn50
27.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I tak jak zapowiedział , po świętach jest silniejszy , ... ale chyba tylko w mięśniach .