Obudził się późno, choć wrócił do gry. Krzysztof Ratajski żegna się z Mastersem

Materiały prasowe / Simon O'Connor / PDC / Na zdjęciu: Krzysztof Ratajski
Materiały prasowe / Simon O'Connor / PDC / Na zdjęciu: Krzysztof Ratajski

Niezły występ w piątek rozbudził apetyty. Ale w sobotę było już dużo gorzej. Krzysztof Ratajski przegrał z Peterem Wrightem 8:10 w II rundzie turnieju Cazoo Masters w Milton Keynes.

W pierwszej rundzie Polski Orzeł pokonał 6-3 światowy numer 9 - Jonny'ego Claytona rewanżując się Walijczykowi za porażkę na Mistrzostwach Świata. Słowa uznania należą się jednak Krzysztofowi Ratajskiemu za to, jak skuteczny był na doublach i jak bronił własnego licznika. To dawało nadzieje na to, że w sobotnim meczu 1/8 finału z Peterem Wrightem.

Szkot po światowym czempionacie wylądował na ósmej pozycji rankingu PDC Order of Merit, ale prezentowana przez niego dyspozycja w styczniowych turniejach pokazowych w Bahrajnie i Holandii, a także podczas pierwszego wieczoru Premier League była daleka od oczekiwanej. Tutaj Ratajski mógł szukać swojej szansy.

Ale Wright udowodnił, że poniżej pewnego poziomu jednak nie schodzi. Wygrał pierwsze pięć legów sobotniego spotkania, przełamując Polaka aż trzykrotnie. Ba, pierwsze podejście Ratajskiego do wyzerowania licznika nastąpiła dopiero w czwartej partii. Ale i tak spudłował na D16. Na przerwę schodził z wynikiem 0:5, a po niej przegrał kolejną partię.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

Ratajski zdołał jednak wrócić niezłego grania i przede wszystkim, zaczął odrabiać straty i trafiać wartości podwójne. Zresztą mało brakowało, a przed drugą przerwą zbliżył by się do przeciwnika na dwa legi. Wystarczyło skończyć z 40 punktów. Niestety, nie udało się trafić ani podwójnej 20, ani podwójnej 10, ani nawet podwójnej 5. Wright z tego skorzystał i zamiast 6:4 zrobiło się 7:3.

W dalszej części spotkania średnie obu darterów już się wyrównały. Obaj rzucali około 90 punktów. Szkot jednak miał coraz większy problem, by w jednym podejściu upolować choćby jedną wartość potrójną w przeciwieństwie do Polaka, który był spokojny, regularny i skuteczny. W ten sposób z 7:3 dla Wrighta zrobiło się już tylko 8:7.

Żałować można szesnastego lega, kiedy Wright przez trzy kolejki nie potrafił wyzerować licznika z wartości niższej niż 180, lecz i Ratajskiemu wpadały jedynki zamiast dwudziestek, albo single zamiast tripli. Wright ustawił sobie D16, a później trafił tę wartość. Był o krok od wygranej, a Ratajski potrzebował przełamania.

Już go niestety nie osiągnął. Ósmy darter świata ustawił sobie finisz na 100 punktach i drugi raz do tarczy podchodzić już nie musiał. Wygrał całe spotkanie 10:8, choć z pewnością ma prawo mieć poczucie, że jego forma gdzieś uleciała. A Ratajski znów może mieć poczucie, że rywal był na wyciągnięcie ręki, lecz znów okazał się lepszy.

W ćwierćfinale Peter Wright zmierzy się ze zwycięzcą spotkania Luke Humphries - Stephen Bunting, które odbędzie się w sesji wieczornej.

Cazoo Masters - II runda:
Danny Noppert (Holandia) - Dave Chisnall (Anglia) 8:10
Rob Cross (Anglia) - Damon Heta (Australia) 8:10
Peter Wright (Szkocja) - Krzysztof Ratajski (Polska) 10:8
Daryl Gurney (Irlandia Północna) - Joe Cullen (Anglia) 10:8

Sesja wieczorna:

Nathan Aspinall (Anglia) - Dirk van Duijvenbode (Holandia)
Luke Humphries (Anglia) - Stephen Bunting  (Anglia)
Michael van Gerwen (Holandia) - Chris Dobey (Anglia)
Michael Smith (Anglia) - Dimitri Van Den Bergh (Belgia)

Czytaj również: Sensacyjny 16-latek był starszy? Już wszystko jasne

Źródło artykułu: WP SportoweFakty