W stawce pozostała już tylko ósemka najlepszych. Nie ma już w niej dwóch najwyżej rozstawionych graczy - Luke'a Humphriesa i Michaela Smitha. Miejsce tego drugiego - oczywiście w przenośni, bo Bully Boy odpadł już w II rundzie z Kevinem Doetsem - zajął rozstawiony z numerem 15 Chris Dobey, który mierzył się z charyzmatycznym Walijczykiem Gerwynem Pricem.
The Iceman rozpoczął spotkanie bardzo pewnie, wygrał dwa pierwsze sety. Kiedy jednak Anglik odrobił straty, Price zaczął szukać gierek pozadarterskich, by zdekoncentrować rywala. Pojawiły się ostentacyjne celebracje wygranych legów oraz interakcja z publicznością. Mało brakowało, a 34-latek z Bedlington mógł się kosztownie rozproszyć, bo w siódmym secie zmarnował kilka lotek meczowych, a oponent z tego skorzystał, ale w ósmej partii Dobey już odniósł zwycięstwo i po raz pierwszy w karierze znalazł się w najlepszej czwórce turnieju.
Drugi z ćwierćfinałów długo trzymał w napięciu i był pokazem darta na najwyższym światowym poziomie. Po jednej strony doświadczony i najwyżej rozstawiony z obecnych Michael van Gerwen, zaś po drugiej Callan Rydz - rewelacja tegorocznych mistrzostw świata. Obaj panowie byli niezwykle skuteczni i efektowni. Były wysokie wartości, były skuteczne finisze.
ZOBACZ WIDEO: Piłka zeszła mu z nogi. Efekt? To trzeba po prostu zobaczyć
Decydowały jednak nie tyle detale, co "wytrzymałość na dłuższym dystansie". O ile po drugim i czwartym secie był remis, tak po szóstym MvG prowadził 4:2. Rydz jeszcze wyratował się w siódmej partii, ale w ósmej musiał już uznać wyższość turniejowej "trójki" i - choć bez wstydu - pożegnać się z rywalizacją w Alexandra Palace.
W sesji wieczornej najpierw hitowo zapowiadające się starcie Petera Wrighta ze Stephenem Buntingiem. Jeśli chodzi o walkony (wejście na scenę przy muzyce), zdecydowanie najlepsze ze wszystkich czterech.
Samo spotkanie jednak było dość jednostronne, bo "Snakebite" nie błyszczał już formą tak, jak w 1/8 finału gdy wyrzucił aktualnego mistrza świata Luke'a Humphriesa. Bunting był zabójczo skuteczny na doublach, a dodatkowo potrafił też zaliczyć wysokie finisze z wartości powyżej stu punktów. Wright na ten poziom nie dał rady się wspiąć i przegrał 2:5. I tak pod koniec spotkania nieco przypudrował ten rezultat, bo przegrywał już 0:4.
Na koniec dnia doszło do pojedynku 17-letniego wicemistrza świata Luke'a Littlera ze swoim mentorem, dwukrotnie starszym Nathanem Aspinallem. Na scenie było dużo uśmiechu, bo panowie się doskonale znają i lubią, ale znacznie więcej koncentracji zachował młodszy z nich.
Aspinall kilkukrotnie po dwóch lotkach trafionych w T20 zawieszał się, uśmiechał lub gestykulował, co wybijało go z rytmu. Littler zamknął spotkanie w siedmiu setach zwycięstwem 5-2 i przypieczętował awans do drugiego w karierze półfinału mistrzostw świata notując średnią 101,5 punktu.
Oba spotkania 1/2 finału odbędą się w czwartek 2 stycznia w sesji wieczornej. Jej początek zaplanowano na 20:30.
Wyniki ćwierćfinałów MŚ w darta:
Chris Dobey (Anglia, 15) - Gerwyn Price (Walia, 10) 5:3
Michael van Gerwen (Holandia, 3) - Callan Rydz (Anglia) 5:3
Peter Wright (Szkocja, 17) - Stephen Bunting (Anglia, 8) 2:5
Luke Littler (Anglia, 4) - Nathan Aspinall (Anglia, 12) 5:2
Pary półfinałowe:
Chris Dobey - Michael van Gerwen
Stephen Bunting - Luke Littler