10 maja 2014 r., przedostatnia kolejka włoskiej Serie A. Na Stadio Giuseppe Meazza Inter Mediolan podejmuje Lazio Rzym. Wygrana zapewni "Nerazzurrim" miejsce w eliminacjach do Ligi Europy. Na ławce mecz zaczyna Javier Zanetti, żywa legenda klubu. Wszyscy na stadionie czekają, aż dostanie okazję na grę po raz ostatni na tym stadionie, by godnie zakończyć karierę.
Mecz nie rozpoczyna się po myśli gospodarzy. Bardzo szybko tracą bramkę po dośrodkowaniu w pole karne, które zamyka Giuseppe Biava.
Pożegnanie z uśmiechem na ustach
Interowi udaje się wyrównać po kilku minutach. Piękną akcję wieńczy golem Rodrigo Palacio. Mediolańczycy z biegiem czasu zdobywają przewagę. Kilka minut przed przerwą udaje się wyjść na prowadzenie za sprawą gola Mauro Icardiego. Chwilę później podwyższa je Palacio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Beckham wciąż ma to coś. Nie dał szans synowi w popularnej grze
W tym czasie Zanetti bacznie wszystko śledzi z ławki, co kilka minut wychodzi się rozgrzać. Ewidentnie jest skoncentrowany, wie co robić, ale konsultuje jeszcze kilka rzeczy ze sztabem szkoleniowym.
W drugiej połowie Inter jest spokojny, czeka na możliwość kontrataku. Trener postanawia zrobić zmianę. Boisko opuszcza Brazylijczyk Jonathan, a w jego miejsce wchodzi Javier Zanetti. Tuż przed wejściem Argentyńczyk ściska się z kolegami z ławki, sztabem szkoleniowym, trenerem i kilkoma innymi osobami. Wszyscy darzą go ogromnym szacunkiem. Zanetti zbija piątkę z Jonathanem i z uśmiechem na ustach wbiega na murawę stadionu. Ma też założoną wyjątkową opaskę kapitańską - na niej wypisane są nazwiska wszystkich piłkarzy, z którymi przez lata grał w Interze. Kibice skandują jego nazwisko i witają głośnymi brawami. Legendarny pomocnik dostaje 38 minut gry. Każdemu jego kontaktowi z piłką towarzyszą owacje na trybunach.
Lazio stara się okupować pole karne rywala, ale nie ma oczekiwanego efektu. Ciężka praca Zanettiego w środku pola sprawia, że musi rozciągać grę w nieskończoność. Z kolei Inter zdołał wbić jedną bramkę - jej autorem Hernanes.
Koniec, sędzie gwiżdże po raz ostatni. Zanetti żegna się ze Stadio Giuseppe Meazza w wieku 40 lat. Na trybunach czuć gotowość na pożegnanie. Znowu ściska się ze wszystkimi na boisku, z trenerami, prezesem klubu... Wszyscy wiedzą, ile znaczy dla "Nerazzurrich".
Choć z twarzy Argentyńczyka nie znika uśmiech, to się wzrusza. Robi rundę honorową z dziećmi i żoną po murawie stadionu.
W pewnym momencie podbiega do niego zapłakany kibic, który nie może pogodzić się z końcem jego kariery. Zanetti, który znany jest z wielkiego serca i dobroduszności, przytula fana i wraca z nim razem na trybuny.
Po meczu przemówienie Argentyńczyka. Dziękuje wszystkim fanom za tyle lat wsparcia, każdemu piłkarzowi za możliwość wspólnej gry. - To zaszczyt bronić tych barw gdziekolwiek na świecie - mówi wzruszony.
Długowieczny
Zanetti zasłynął dzięki swojej waleczności, nieustępliwości, świetnej kondycji, boiskowej inteligencji i atletycznej posturze. Zdobywa opinię boiskowego dżentelmena - prawie wcale nie ogląda czerwonych kartek, żółte tylko incydentalnie.
Organizm ma dużo młodszy, niż pokazuje metryka. Jego sposób na długowieczność zdradza żona.
- Jest patologicznym śpiochem, który może usnąć nawet na stojąco, a nie zbudzi go nawet skaczące po nim dziecko. Jego obsesją są własne włosy, które mogą dotknąć jedynie jego dzieci. Lęk przed wyłysieniem skłonił go do spania w specjalnym czepku, który dostarcza do cebulek witaminy - opowiada w jednym z wywiadów.
Żywa legenda
Prawie 20 lat spędzonych w Interze, z czego 15 jako kapitan, to ogromny dowód na miłość Zanettiego do klubu i miasta. To uczucie z wzajemnością, wszyscy go tutaj uwielbiają. Argentyńczyk ma też co wspominać, to lata pełne sukcesów. Pięć razy zdobywa z Interem mistrzostwo Włoch, cztery razy Puchar i Superpuchar Włoch, raz triumfuje w Lidze Mistrzów, Pucharze UEFA i Klubowych Mistrzostwach Świata. Po latach miejscowa federacja wyróżni go, wprowadzając do Galerii Sław Włoskiego Futbolu.
Zanetti jest też rekordzistą klubu pod względem liczby występów (858) i obcokrajowcem z największą liczbą meczów w Serie A (615).
Inter zastrzega numer 4 i zatrudnia jako dyrektora sportowego. Nie ma w klubie drugiego takiego zawodnika, którego kocha się bezwarunkowo.
Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.
Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.