#DzialoSieWSporcie. Koronacja świetnego sezonu. Oezil przedstawia się światu

Getty Images /  Stuart Franklin/Bongarts / Na zdjęciu: Mesut Oezil
Getty Images / Stuart Franklin/Bongarts / Na zdjęciu: Mesut Oezil

Ponad 70 tysięcy fanów na trybunach. Wszyscy niesamowicie złaknieni sukcesu. Już za moment o Puchar Niemiec zagrają Bayer oraz Werder. W obu klubach każde trofeum jest na wagę złota.

30 maja 2009 roku. Olympiastadion w Berlinie. Finał Pucharu Niemiec. Naprzeciw siebie stają drużyny Werderu Brema oraz Bayeru 04 Leverkusen. Dla obu ekip każda szansa na zdobycie trofeum jest czymś wyjątkowym. Bayer tylko raz w historii sięgał po krajowy Puchar, Werder natomiast, choć z nieco bogatszą historią, również nie należy do stałych bywalców finałów.

W mecz lepiej wchodzi ekipa z Bremy. Rene Adler kilkukrotnie zmuszony jest ratować swój zespół przed stratą bramki. Jego dyspozycja imponuje tym bardziej, że już na początku meczu boleśnie zderza się ze słupkiem. Dobra postawa golkiperów sprawia jednak, że do przerwy kibice nie oglądają bramek.

Przez cały sezon jednym z głównych motorów napędowych drużyny z Bremy jest rewelacyjny 20-latek - Mesut Oezil. Pozyskany przed sezonem za pięć milionów euro z Schalke, świetnie wkomponował się w taktykę Thomasa Schaafa. Pomocnik w całym sezonie notuje w sumie 23 asysty, czym zwraca na siebie uwagę topowych klubów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi odpoczął. Wraca w wielkiej formie

Oezil klasę potwierdził również w finale pucharu kraju. W 58. minucie otrzymał doskonałe podanie na wolne pole od Diego, który wcześniej zdołał minąć kilku rywali. Niemiec, mimo próby wślizgu Friedriecha i ostrego kąta nie waha się przed oddaniem strzału. Mieści piłkę idealnie między nogami bezradnego Adlera. Stadion ogarnia euforia.

Trafienie Oezila było jedynym w całym meczu. Tym samym wkraczający dopiero w świat wielkiego futbolu zawodnik, zapewnił swojej drużynie Puchar Niemiec. Do dziś jest to ostatnie trofeum w historii bremeńskiego klubu.

Guardiola zlekceważył, Mourinho przekonał

- Schalke to mój absolutnie ulubiony klub. Wciąż jestem jego wielkim fanem - mówił Oezli w 2017 roku. Mimo miłości do klubu z Gelsenkirchen, Niemiec nie był w stanie rozwinąć w nim skrzydeł. Przełomem okazał się dopiero sezon 2008/2009, kiedy przeniósł się do Bremy.

W Werderze, pod okiem Thomasa Schaafa,  z miejsca wyrósł na czołowego pomocnika ligi. Już w pierwszym sezonie strzelił 5 bramek, do których dołożył wspomniane 23 asysty. Rok później było jeszcze lepiej - 10 goli, 29 asyst.

Prawdziwy boom na Oezila nastąpił jednak dopiero po mundialu w RPA, gdzie błyskotliwy pomocnik oczarował wszystkie największe kluby świata.

- Po mistrzostwach zamierzały mnie kupić takie kluby jak Real Madryt, Arsenal, Bayern Monachium czy Manchester United. Ja jednak chciałem trafić do Barcelony. Nigdy nie widziałem zespołu, który grałby piękniejszą piłkę - zdradził piłkarz w jednej z rozmów z hiszpańską "Marką". - Sądziłem, że podpiszę z nią kontrakt. Pep Guardiola nie wykazał jednak zainteresowania - dodał.

Ostatecznie wyścig po podpis utalentowanego zawodnika wygrał Real Madryt. W stolicy Hiszpanii miał stać się częścią nowego wielkiego Realu budowanego przez Jose Mourinho. Wraz z nim "Królewskich" wzmocnili również Sami Khedira, Angel Di Maria oraz Ricardo Carvalho. - Mourinho był przekonywujący i przyjazny. Zachowywał się zupełnie odwrotnie, niż trener Barcelony. Dlatego zdecydowałem się na ten transfer - tłumaczył Oezil. W Madrycie spędził jednak zaledwie trzy lata, po czym odszedł do Arsenalu, gdzie gra do dziś.

Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.

Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.

Komentarze (0)