Koniec z nagością w internecie. Piersi nie są już mile widziane

Bartosz Zimkowski 15 Lutego 2018, 12:20

YouTube / Screen z Twitch.tv

Jest kilka dróg sukcesów na Twitchu. To platforma, na której można podglądać innych użytkowników, mówiąc kolokwialnie, jak grają w gry. Po co? Miliony osób rywalizuje w League Of Legends, DOTA 2 czy World Of Tanks. Można nawet popatrzeć, jak ktoś rozbuduje swoją farmę w symulatorze. Chodzi oto, żeby podejrzeć i posłuchać, jak inni gracze stosują taktyki, jak mniej doświadczonym opowiadają niuanse i mechanikę danej gry. Oprócz podglądu na monitor jest także podgląd na streamera. I tutaj zaczęły się "problemy", ponieważ streamerzy... też zarabiają. Użytkownicy mogą im wysłać po prostu pieniądze. Im większe grono oglądających, tym więcej osób wpłaci jakąś kwotę na konto streamera.

Dlatego urodziwe dziewczyny, które niekoniecznie świetnie radzą sobie w grach komputerowych i gdyby nie pokazywano ich podczas relacji na żywo, oglądałaby ich co najwyżej rodzina, postanowiły wykorzystać swoja wdzięki. Dlatego grały, streamowały i ubierały się wyzywająco. Najlepiej obrazuje to poniższa komplikacja wideo.

Efekt był taki, że miały rzeszę oglądających, ale Twitch powiedział "dość". Wprowadził nowy regulamin ustalając "dress code". Koniec z dekoltami, strojami kąpielowymi i innymi wyzywającymi ubraniami. Kara? Blokada konta.

Twich.tv nie jest małym portalikiem. Ponad 355 miliardów minut filmów obejrzano w 2017 roku, a w 2014 roku światowy gigant Amazon kupił go za, bagatela, 970 milionów dolarów. Reklamodawcy zaczęli naciskać jednak, że "nieodpowiednie treści" nie pasują do ich koncepcji i grozili zakończeniem współpracy. Dopięli swego. Nowe zasady wejdą w życie w poniedziałek 19 lutego o godzinie 18 czasu polskiego.