Pierwszy polski esportowy olimpijczyk w drodze po wygraną na IEM. Czy Mikołaj Ogonowski zachwyci w Katowicach?

Jednym z Polaków, którzy pojawią się w Katowicach na turnieju IEM w grę StarCraft II będzie Mikołaj Ogonowski, czyli pierwszy polski esportowy olimpijczyk. Dla "Elazera" to bardzo ważny turniej, w którym chce pokazać się z jak najlepszej strony.

Jakub Madej
Jakub Madej
Mikołaj Ogonowski Facebook / Mikołaj Ogonowski / Mikołaj Ogonowski
Rywalizację w fazie grupowej na Intel Extreme Masters w katowickim Spodku Mikołaj Ogonowski rozpocznie już 2 marca. Polak w grupie spotka się z dwoma doświadczonymi Koreańczykami - Kim Doh Woo i Kim Yoo Jin. Trójka pozostałych graczy w grupie D zostanie wyłoniona w kwalifikacjach, które rozpoczęły się 26 lutego.

Sezon dla "Elazera" rozpoczął się jednak już na początku lutego, kiedy to był on uczestnikiem dużego turnieju Intel Extreme Masters w Pjongczangu. Rozgrywki te były preludium do wprowadzenia esportu na igrzyska olimpijskie, co zbliża się wielkimi krokami.

Ogonowski w Pjongczangu odpadł dopiero w półfinale, wcześniej eliminując faworytów publiczności. Za miejsce w czołówce "Elazer" otrzymał ponad 40 tys. złotych nagrody. To jednak początek Ogonowskiego w esporcie.

Jakub Madej, WP SportoweFakty: Myśli pan, że esport uda się ostatecznie wprowadzić na igrzyska olimpijskie?

Mikołaj "Elazer" Ogonowski, profesjonalny gracz w StarCraft II: Jest to jedna z możliwości. Ale nawet, jeśli się to nie uda, to dzięki takiemu rozwojowi esportu będziemy mieli zarówno zwykłe igrzyska olimpijskie, jak i igrzyska esportowe.

Wracając do rozgrywek w Pjongczangu, spodziewał się pan pokonania "Zesta" aż 3:1 w ćwierćfinale? Wiele fanów wskazywało go, jako faworyta rozgrywek.

Spodziewałem się. Podczas ostatnich dwóch spotkań na turniejach udalo mi się pokonać Zesta, a tym razem byłem jeszcze lepiej przygotowany, niż poprzednio. Podczas samych gier wydawało mi się, że jest on trochę zestresowany. Zrobił kilka kluczowych pomyłek w każdej z gier, co przyczyniło się do dość gładkiej wygranej dla mnie. Przed turniejem uważałem Serrala i sOs za najmocniejszych zawodników na turnieju.

Cały turniej zwyciężyła "Scarlett", co z pewnością było sporą niespodzianką. Spodziewał się pan, że może ona zwyciężyć całą drabinkę?

Przed turniejem na pewno nie spodziewałem się, że jest ona jednym z faworytów do wygrania rozgrywek. Jednak po obejrzeniu jej gier przeciwko "Serralowi" byłem trochę zaskoczony. Wciąż uważałem, że jestem faworytem w półfinale, ale Scarlett była bardzo dobrze na mnie przygotowana. Nie widziałem dokładnie jej gier przed meczem, żeby dobrze reagować na jej ruchy. Możliwe, że trochę ją zlekceważyłem.

ZOBACZ WIDEO: "Izak": Gry komputerowe są trudniejsze do komentowania, niż piłka nożna

Sasha Hostyn wzbudza sporo kontrowersji, jednak chciałem zapytać, czy kobiety powinny mieć swoją dywizję w StarCraft II, ogólnie w esporcie? Czy powinny rywalizować razem z mężczyznami?

Ciężko mi powiedzieć. Zawsze mi się wydawało, że gdyby kobiety wzięły się za trening tak, jak mężczyźni w esporcie, to mogłyby grać na równym poziomie. Jest ich jednak tak mało, że trudno stworzyć osobną dywizję na wysokim poziomie.

Co tak naprawdę lubi pan najbardziej w esporcie? Podróże, spore pieniądze? Co motywuje pana, aby kolejne lata spędzać przy tym tytule?

To, co powyżej, ale także fakt, że kocham tę grę. Spędziłem przy niej już około 6 lat i nadal mam frajdę z grania. Myślę, że wciąż mogę polepszyć swój poziom. Motywacją jest przede wszystkim to, że wziąć nie osiągnąłem wszystkich swoich celów, jakie mam związane z tym tytułem.

Jak najbliższe otoczenia zareagowało na fakt, że pana decyzją jest poświęcenie się esportowi?

W mojej rodzinie nigdy nie było większej krytyki do tego, co robię. Szczególnie, że sukcesy odnosiłem jeszcze w czasie, kiedy chodziłem do liceum. Przejście do profesjonalnego gamingu od razu po skończeniu szkoły było więc dość naturalnym krokiem. Teraz mogę w końcu powiedzieć, że poleciałem do Pjongczangu na "igrzyska esportowe". To na pewno pomaga.

Jak wyglądał pana początek w grze StarCraft II? Ile potrafi pan spędzić przy tym tytule i jak wygląda czas wolny, gdy poświęca pan czasu SCII?

Kiedyś po prostu lubiłem grać w Starcrafta. Po lekcjach w gimnazjum spędzałem od dwóch do czterech godzin dziennie. Powoli stawałem się lepszy. W pewnym momencie byłem już dość dobry, żeby dołączyć do profesjonalnego zespołu i zacząć myśleć o kwalifikacjach do międzynarodowych turniejów. W tej chwili staram się grać przynajmniej 6-7 godzin dziennie. W wolnym czasie śpię, jem i oglądam transmisje internetowe innych graczy w Starcrafta, żeby się czegoś od nich nauczyć. Ostatnio też zacząłem chodzić na siłownię.



Artur Bloch drugim z Polaków walczących w Katowicach

Mikołaj Ogonowski w grupie D turnieju Intel Extreme Masters w katowickim Spodku rozegra pięć spotkań. Wszystkie odbędą się w piątek, 2 marca, co godzinę od 17:30. Od zajętego miejsca zależeć będzie awans do rund finalowych - z każdej grupy do kolejne etapu przechodzi trzech graczy.

W turnieju udział weźmie również Artur Bloch, 25-latek, który na zawodowej scenie esportowej zadebiutował w 2011 roku. "Nerchio" obecnie nie reprezentuje żadnej drużyny, jednak występuje pod szyldem Red Bulla, który jest oficjalnym sponsorem Polaka.



Niestety, innym Polakom nie udało się awansować do fazy grupowej IEM w Katowicach. Najbliżej przejścia do kolejnego etapu był Piotr "souL" Walukiewicz, który przegrał w finale drabinki przegranych. We wczesnej fazie kwalifikacji odpadli Radosław "DaNa" Danowski, Mateusz "Gerald" Budziak, Michał "BluE" Polewaczyk, Tymoteusz "ArT" Makaran, Grzegorz "MaNa" Komincz, Szymon "Guru" Nieciąg oraz Szymon "Ziggy" Filipek.

Czy Mikołaj "Elazer" Ogonowski wyjdzie z grupy na IEM Katowice 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×