Polska Liga Esportowa: Nameless z pewnym awansem do rundy zasadniczej

ESL / Adela Sznajder / Na zdjęciu: kibice śledzą rywalizację w League of Legends
ESL / Adela Sznajder / Na zdjęciu: kibice śledzą rywalizację w League of Legends

Kolejny tydzień, kolejne emocje. Jesteśmy już po drugiej rundzie kwalifikacyjnej w League of Legends do Polskiej Ligi Esportowej. Runda wiosenna 2018 czeka na kolejne drużyny, a patrząc na dzisiejsze mecze - zaciętej rywalizacji nie zabraknie.

W tym artykule dowiesz się o:

Już pierwszy pojedynek zapowiedział bardzo wyrównane finały - tam ekipa wesuckhaha podejmowała drużynę Do You Believe. Mecz do samego końca nie posiadał faktycznego faworyta. Dopiero w 36. minucie WSH udało się wyeliminować prawie cały skład przeciwnika i otworzyć drogę do pierwszego inhibitora, co było początkiem końca drużyny czerwonej, która trzy minuty później przegrała kolejną walkę. Tym razem na Elder Dragonie, który okazał się gwoździem do trumny DYB i drużyna przeciwnika z Eberczakiem na czele zgarnęła pewne zwycięstwo w pierwszym półfinale.

Ostatni półfinał to mecz Kanapki z Chlebem z drużyną, którą zdołaliśmy już poznać w pierwszym turnieju kwalifikacyjnym, czyli Nameless. Pomimo niewielkiej różnicy w zabójstwach widać było, że temu chlebowi czegoś brakuje. Głównie widać było różnicę na ADC oraz dżungli. Różnica w zabitych minionach w 19. minucie wynosiła 60 creepów, a i kille czy asysty przemawiały na korzyść Nameless, przy dysproporcji rzędu 2-3 tysięcy sztuk złota na tych pozycjach. W 25. minucie drużyna czerwona bez większych problemów przejmuje Barona i od tego momentu już pewnie kroczą ku wygranej. 27. minuta to moment, w którym ostatnia, decydująca walka z Camille na czele nie sprawia większych kłopotów ekipie Nameless i to oni zameldowali się w finale drugiego turnieju kwalifikacyjnego Polskiej Ligi Esportowej w League of Legends.

Starcie finałowe między wesuckhaha i Nameless zaczęło się od dość pasywnego pierwszego meczu w BO3. Przez cały mecz obie drużyny starały się grać raczej pasywnie, a dopiero w 26. minucie Nameless zdecydowało się na szybkiego Barona, którego nie zauważyła drużyna przeciwna. Od tego momentu bez problemu dyktowali warunki gry, a przewaga 10.000 sztuk złota nad rywalami była aż nadto widoczna. Kolejny Baron w 34. minucie tylko przypieczętował los tego meczu - minutę później mogliśmy oglądać na tablicy rezultat 1:0 dla Nameless.

Następny starcie to powolne budowanie przewagi przez "drużynę bez nazwy". Choć nie obyło się bez problemów - WSH udało się zgarnąć dwa Infernale, a przy dobrze skalującej się kompozycji było to dość spore zagrożenie dla rywali. Jednak wzięcie barona i walki w okolicach 27. minuty spowodowały, że drużyna czerwona straciła inhibitor oraz wieżę przy Nexusie, a tablica wyników pokazywała rezultat 16:7. 33. minuta to kolejny zabity Baron i kolejne starcie, w którym zdobyte zostały kolejne obiekty na mapie, jednak wesuckhaha dzielnie walczyli do końca. Zaciekle bronili bazy, co 2 minuty później pokazała kolejna walka, gdzie oponenci mieli spore problemy z przebiciem się do budynków w spawnie.

W 41. minucie Nameless zgarnęło kolejnego Barona po bardzo zaciętej walce, a chwilę później mogliśmy oglądać wybuchający Nexus ekipy WSH. Ekipa prowadzona przez Czekolada i Konektiva po tym starciu zameldowała się w rundzie zasadniczej, wraz ze zwycięzcami poprzedniej rundy, Team Same Mordeczki.

Kolejne kwalifikacje już 21 marca, a zapisać można się pod tym linkiem.

ZOBACZ WIDEO: Piotr "Izak" Skowyrski: "Złota era" esportu trwa, liczby cały czas rosną

Komentarze (0)