HGG: Polska pewnie wygrała z Wietnamem

Materiały prasowe / Hearthstone Global Games
Materiały prasowe / Hearthstone Global Games

Reprezentacja Polski rozegrała już czwarty pojedynek w ramach Hearthstone Global Games 2018. Po wygranej z Belgią, Koreą Południową i porażce z Chinami w pięknym stylu pokonała reprezentację Wietnamu.

W czwartym tygodniu Hearthstone Global Games 2018 Polacy musieli zmierzyć się z Wietnamem, który pokonał wcześniej reprezentacje Filipin i Kanady. Na tym etapie rozgrywek nie ma słabych rywali i nasi zawodnicy ze spokojem podeszli do tego pojedynku. Po ostatniej porażce z Chinami 2:3 przyszedł czas wyładować sportową złość. Warto zaznaczyć, że od tej kolejki dostępne są karty z najnowszego dodatku i talie zawodników znacząco się różnią od tych, których używali wcześniej.

Początek zmagań zainaugurował Orian "dogmeat" Rohde. Na pierwszy rzut oka można było się spodziewać, że zawodnicy zagrają tymi samymi taliami, lecz Rohde postanowił wyciągnąć Quest Rogue'a (Łotra pod Zadanie), a Wietnamczyk "Frosty" zaserwował nam Odd Rogue'a (Nieparzystego Łotra). W tym zestawieniu Polak musiał jak najdłużej wytrzymać, aby wykonać Zadanie i z czasem przejąć kontrolę, a zadaniem jego przeciwnika było nakładanie jak największej presji. "dogmeat" skutecznie odpierał ataki Wietnamczyka i już w piątej turze, dzięki synergii Sonii, Tancerce Cieni i Majtka z Południowych Mórz, zdołał wykonać Zadanie. Miał w tym momencie 14 punktów zdrowia, kiedy Wietnamczyk nie był nawet draśnięty. W ósmej turze "Frosty" mógłby skończyć pojedynek, ale Rohde tego dnia dopisywało szczęście i aż się prosiło, żeby zagrać Zniknięcie i tym samym cofnąć przeciwnikowi aż sześciu stronników do ręki. Podczas dziesiątej tury Polak miał zaledwie trzy punkty zdrowia, lecz końcówkę rozegrał perfekcyjnie i sięgnął po końcowy triumf.

Do drugiego pojedynku przystąpił kapitan naszej reprezentacji, Dawid "dawido" Florczyk. Przygotował Token Druida (Druid pod stronników tworzonych z innych kart) przeciwko Midrange Hunterowi (Łowcy pod środkowy etap gry). Po tym można wnioskować, że partia nie będzie za szybka, gdyż obie talie rozkręcają się z biegiem czasu, w szczególności Token Druid. Florczykowi udało się bardzo szybko uzyskać dodatkowe kryształy many i już w siódmej turze mógł zagrać kartę o koszcie 10. Tak też się stało, gdyż na ręce czekał Wielki Pomór. W tym momencie zyskał sporą przewagę nad rywalem o pseudonimie "Neilyo". W ósmej turze Wietnamczyk zdał sobie sprawę, że nie ma już szans na zwycięstwo, ale i tak to nie tłumaczy jego zagrania. Zmniejszył zdrowie stronnika "dawido" do jednego punktu i chciał go zniszczyć następną kartą, lecz skończył się czas i po prostu nie zdążył. Po tak trywialnym błędzie domknięcie pojedynku przez Florczyka było tylko formalnością.

Trzeci i zarazem ostatni mecz rozegrał Kacper "A83650" Kwieciński. Każdy, kto zna i śledzi poczynania Kwiecińskiego ten wie, że specjalizuje się on w kontrolnych taliach, więc wybór Elemental Shamana (Szamana pod Żywiołaki) nie może dziwić. Jego przeciwnik "Tuan" zdecydował się na Odd Warriora (Nieparzystego Wojownika). Do późniejszej fazy gry nie było wielkich zwrotów akcji. Wietnamczyk skutecznie obijał Polaka i dwa razy sprawił, że Kwieciński miał mało punktów zdrowia, lecz Uzdrawiający Deszcz i Skazani na Saronit wyciągnęli go z opresji. "A83650" zaczął przejmować przewagę na stole w momencie, kiedy zagrał Dreszczołaka. Pojedynek trwał i trwał, choć szanse "Tuana" były coraz mniejsze. Po 37 minutach w końcu portret Wietnamczyka wybuchł i Polacy zakończyli to BO5 (starcie do 3 zwycięstw) wygrywając 3:0.

Polacy w ramach drużynowych mistrzostw świata Hearthstone 2018 mają na swoim koncie trzy zwycięstwa i już tylko jedno dzieli ich od awansu do najlepszej szesnastki. Piąty tydzień zmagań odbędzie się w dniach od 28 do 31 sierpnia.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Gołąb: Denis Urubko na K2 miał pretensje o śmieszne rzeczy. To było kuriozalne

Komentarze (0)