Polacy podczas Hearthstone Global Games 2018 dostarczyli nam niesamowitych emocji. W pewnym momencie mieli trzy zwycięstwa na koncie i tylko jedno dzieliło ich od upragnionego awansu. Wcześniej przegrali z Chinami i Chile, a teraz z Holandią. Niestety jest to definitywny koniec dla Polaków w tym turnieju.
Z początku zapowiadało się na deklasację w wykonaniu Holendrów. W pierwszym pojedynku "Tyler", który grał Token Druidem nie dał najmniejszych szans Orianowi "dogmeat" Rohde. Polak miał do dyspozycji talię pod Tempo Maga, którą napsuł krwi Holendrowi. Obijał przeciwnika i starał się wykończyć go jak szybko to możliwe, lecz "Tyler" skutecznie się bronił. W dziewiątej turze dodał swoim sześciu stronnikom po cztery punkty ataku, dzięki czemu mógł zadać łącznie aż 32 punktów obrażeń!
Następny pojedynek należał do grona najdłuższych w tegorocznej edycji HGG. Łukasz "Tuttek" Lipka zaprezentował nam Odd Warriora (Nieparzystego Wojownika), natomiast Holender "Theo" Big Spell Mage'a (Maga pod zaklęcia o wysokim koszcie). Dwie kontrolne talie... To musiało się późno skończyć, a trwało dokładnie 1 godzinę 2 minuty i 42 sekundy! Ostatecznie to Zmęczenie (narastające obrażenia po zużyciu wszystkich kart z talii) wykończyło Polaka jako pierwszego i to on musiał poznać gorzki smak porażki.
Nadzieję na końcowy triumf przywrócił Dawid "dawido" Florczyk. Tym razem to Polak wyciągnął Token Druida i ponownie ta klasa górowała. Florczykowi nie przyszło mierzyć się z byle kim. Po drugiej stronie stanął jeden z najpopularniejszych i powszechnie szanowanych graczy w historii Hearthstone'a, Thijs "Thijs" Molendijk. Holender zagrał Deathrattle Hunterem (Łowcą pod Agonię). "dawido" skutecznie nakładał presję na swojego przeciwnika i już w czwartej turze zadał mu aż 16 punktów obrażeń. W dziewiątej turze zostawił Molendijkowi zaledwie 3 punkty zdrowia. "Thijs" bez możliwości na powrót do rozgrywki poddał się i tym samym Polska zyskała pierwsze zwycięstwo w tym Best-of-Five.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 89. Konrad Bukowiecki o medalu ME, aferze dopingowej, Anicie Włodarczyk i... walkach MMA [cały odcinek]
Do remisu doprowadził Kacper "A83650" Kwieciński. Ten pojedynek rozegrał Control Priestem (Kontrolnym Kapłanem), a jego przeciwnik "Mitsuhide" zaprezentował nam Odd Paladina (Nieparzystego Paladyna). Kwieciński w tej sytuacji był faworyzowany, gdyż w swojej talii posiadał wachlarz możliwości, aby wyczyścić stół i przystopować nieco zapędy Holendra. Ta sztuka udała mu się perfekcyjnie. Mało tego, w ósmej turze zostawił "Mitsuhide" zaledwie 4 punkty zdrowia, a na ręce już czekał z zagraniem czaru, który zadaje o 1 punkt obrażeń więcej. Tak więc w turze numer 9 przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Najważniejszy pojedynek tego dnia przyszło rozegrać Łukaszowi "Tuttkowi" Lipce. Zmierzył się on z "Tylerem", który wcześniej pokonał "dogmeata". W tym starciu obaj zagrali Szamanem, lecz Lipka zdecydował się na Even Shamana (Parzystego Szamana), a Holender na Shudderwock Shamana (Szamana pod Dreszczołaka). Ten mecz także nie należał do najkrótszych, bo trwał prawie 50 minut. Już w szóstej turze "Tuttek" był bliski zwycięstwa. Posiadał pięciu stronników na stole i zostawił przeciwnikowi tyle samo punktów zdrowia. Niestety "Tyler" miał na to doskonałą odpowiedź. Zniszczył wszystkich stronników Polaka i w dodatku przywrócił sobie 12 punktów zdrowia. W pewnym momencie Holender posiadał zaledwie 4 punkty zdrowia i nie posiadał żadnego stronnika z prowokacją, lecz Lipka nie dobrał odpowiedniej karty i okazja przepadła... Następna tura i jego rywal posiadał maksymalną ilość punktów zdrowia. Po tej sytuacji "Tuttek" stracił wszelkie szansę na końcowy triumf.
Polacy przegrali z Holandią 2:3 i zakończyli swój udział w Hearthstone Global Games 2018. Wcześniej wygrali z z Belgią, Koreą Południową i Wietnamem, a przegrali z Chinami, Chile, a teraz z Holandią.