Polska ma na tyle silną pozycję, że prócz kwalifikacji Wschodniej i Centralnej Europy stworzono także dwa turnieje eliminacyjne specjalnie dla naszego kraju. Tylko ich zwycięzcy awansują do kolejnych rund.
Pierwszy z nich odbył się w piątek. Mogliśmy w nim podziwiać całą naszą czołówkę. Gry były niezwykle emocjonujące i zacięte, ale w półfinałach znalazła się nasza najlepsza, eksportowa czwórka zawodników: zergi - Artur "Nerchio" Bloch i Mikołaj "Elazer" Ogonowski oraz teranin - Piotr "Soul" Walukiewicz i protos - Grzegorz "Mana" Komincz.
Artura Blocha mieliśmy ostatnio okazję oglądać jako jedynego Polaka na mistrzostwach świata "Blizzcon". Tam jednak nie błysnął formą. W turnieju WESG on też miał największe kłopoty, by dostać się do czwórki najlepszych. Zacięty opór stawił mu protos - Mateusz "Gerald" Budziak, który przegrał minimalnie 2:3.
Co się nie stało w ćwierćfinale, zdarzyło się turę później. Po niezwykle emocjonujących grach "Nerchia" wyeliminował "Suol", także 3:2.
W drugiej połowie drabinki, w półfinale, "Elazer" dość łatwo pokonał "Manę" 3:0, chociaż chwilę wcześniej otarł się o porażkę z teraninem - Szymonem "Ziggy" Filipkiem.
Finał, niestety, od stanu 1:1 miał przebieg dość jednostronny. Mikołaj Ogonowski na dwóch ostatnich mapach dość pewnie rozprawił się z Piotrem Walukiewiczem. Najpierw wykorzystał zmasowaną defensywę ling-baneling i stopniowo krok po kroku uzyskiwał przewagę liczebną w ekonomii, a potem armii. Ostatnia mapa rozstrzygnęła się po gwałtownej kontrze zergów ling-roach-revager.
Tym samym pierwszym Polakiem, który przebrnął eliminacje, stał się "Elazer". Druga odsłona, w której do zdobycia jest jeszcze jedno miejsce, odbędzie się w kolejny piątek, 16 listopada.
ZOBACZ WIDEO: Esport na igrzyskach olimpijskich? "Obie strony by na tym skorzystały"