Mecz rozpoczął się po myśli mniej doświadczonej ekipy, która mocno weszła w pierwszą mapę, prowadząc 5:0. Później jednak nastąpiło przebudzenie Virtusów, którzy na przerwę schodzili z wynikiem 9:6. Do końca traina nie oddali oni już prowadzenia zwyciężając 16:10.
To jednak było wszystko, na co stać było ekipę "Pashy". W kolejnych mapach x-kom nie dał rywalom szans, zwyciężając 16:8 na cache'u oraz 16:12 na mirage'u. Oznacza to, że legendarnego polskiego składu zabraknie podczas przyszłorocznego IEMu. X-kom natomiast o awans powalczy z ex-Space Soldiers. Będzie to okazja do pomszczenia Teamu Kinguin, który przegrał z Turkami w pierwszym dniu zmagań.
Po meczu bardzo wymowny post na swój profil na Facebooku wrzucił "Pasha". Napisał w nim, że "myśli, że to już ten czas". Z miejsca spowodowało to lawinę komentarzy, w których jednak fani nie wydają się specjalnie zasmuceni perspektywą zakończenia kariery przez Jarząbkowskiego. Na dziś jednak ciężko sobie wyobrazić skład Virtusów bez niego.
W drugim meczu drabinki przegranych, Team LDLC.com uległo 1:2 ENCE eSports. Podobnie jak w polskim meczu, tutaj również pierwsza runda padła łupem przegranej drużyny. ENCE jednak zdołało się podnieść i po przegranym duście2, zwyciężyli na nuke oraz mirage'u. Finowie w meczu o awans zmierzą się z Heroic.
ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek gościem E-AMPów. Rzucał komputerem do celu