MSI 2019: Phong Vu Buffalo w głównej drabince turnieju

ESL / Helena Kristiansson / Na zdjęciu: trofeum Intel Extreme Masters
ESL / Helena Kristiansson / Na zdjęciu: trofeum Intel Extreme Masters

Wietnamska organizacja Phong Vu Buffalo po bardzo zaciętym boju pokonała Vega Squadron i awansowała do głównego turnieju MSI 2019 rozgrywanego w League of Legends.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek pomiędzy Phong Vu Buffalo a Vega Squadron był ostatnim spotkaniem w fazie wstępnej rozgrywek MSI. Już wcześniej awans do głównej drabinki turnieju uzyskały drużyny Teamu Liquid oraz Flash Wolves. Na te zespoły od samego początku czekały już Invictus Gaming, SK Telecom T1 oraz G2 Esports z Marcinem "Jankosem" Jankowskim w składzie.

Pierwszą mapę bardzo pewnie na swoje konto zapisali reprezentanci Wietnamu. Świetna gra na dolnej alei Kai'Sy oraz Nautilusa, czy przewaga na midzie Orianny, pozwoliły na całkowitą dominację i szybkie zwycięstwo.

Zobacz także: Sam Braithwaite o Lidze Arcymistrzów: Chcemy przywrócić esportowemu Hearthstone'owi należną mu rangę
 
 W drugiej grze nieco większy opór postawili reprezentanci Vega Squadron, jednak i tym razem to Phong Vu Buffalo zwyciężyło. Ponownie świetnie zaprezentował się "BigKoro" na Kai'Sie. Po ponad 31 minutach Wietnamczycy zniszczyli wrogi Nexus, likwidując swoich przeciwników 19 razy.

Trzecia rozgrywka padła łupem rosyjskiej organizacji, która zaprezentowała bardzo wyważoną grę. Gdy wydawało się, że w czwartym starciu wszystko się rozstrzygnie, Vega Squadron ponownie zaskoczyła rywali i to oni wygrali przedostatnią mapę.
Ostatnia, piąta rozgrywka była bardzo wyrównana i niezwykle emocjonująca. Phong Vu Buffalo częściej eliminowało swoich przeciwników, natomiast Vega Squadron zgarniała wszystkie smoki. Ostatecznie to jednak wietnamska ekipa wyszła zwycięsko z tego starcia i awansowała do głównego turnieju.

Decydująca faza MSI rozpocznie się 10 maja. Otworzy ją spotkanie na szczycie pomiędzy SK Telecom T1 oraz G2 Esports.

Zobacz także: Dobry wynik "Nerchia" w Wings For Life World Run. Adam Małysz dogonił go po 20 kilometrach

Komentarze (0)