GSL kontra Świat: "Elazer" czarnym koniem. Sensacyjne rozstrzygnięcia

GSL kontra Świat to zawody, które pozwalały zmierzyć się światowej czołówce z najlepszymi Koreańczykami, by uzmysłowić sobie, jak duża przepaść dzieli obie ligi. Do czasu.

Konrad Buzak
Konrad Buzak
grafika z gry Starcraft Materiały prasowe / Blizzard / Na zdjęciu: grafika z gry Starcraft

Jeszcze dwa lata temu nie do pomyślenia było, by w najważniejszych turniejach triumfował ktoś inny niż zawodnik z Korei Południowej. W 2018 przełomu dokonał fiński zerg "Serral", który wygrał wszystkie możliwe główne turnieje, w tym GSL kontra Świat.

Był w tym jednak osamotniony. Pozostałe czołowe miejsca zarezerwowane były dla zawodników Korei. A o Finie mówiło się, że jest rodzynkiem potwierdzającym smutną regułę.

Tegoroczne zawody to jednak już niespodzianka za niespodzianką.

Pierwszą z nich był sam udział Mikołaja "Elazera" Ogonowskiego, który pojawił się w Seulu dzięki popularności w głosowaniu, a nie swojemu bieżącemu rankingowi. Na kolejne nie trzeba było czekać. W piątkowym meczu otwarcia Mikołaj pokonał zwycięzcę ligi GSL, koreańskiego zerga "Dark" 3:2. Chwilę potem odpadł kolejny Koreańczyk "soO" ulegając wyraźnie 0:3 chińskiemu terranowi "TIME".

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek gościem E-AMPów. Rzucał komputerem do celu

W kolejnych meczach 1/8 nie notowano już niespodzianek. One jednak przyszły w ćwierćfinałach. I ponownie jedną z nich sprawił "Elazer", pokonując w sobotę chińczyka "TIME". Niedługo potem odpadło dwóch Koreańczyków. W pojedynku protosów lepszy od "Statsa" okazał się Amerykanin "Neeb" 1:3, zaś "Trapa" pokonał fiński mistrz "Serral" 1:3.

Jedynie w ostatnim ćwierćfinale udało się awansować graczowi gospodarzy, choć niewiele brakowało, by w półfinale nie znalazł się nikt z ojczyzny Starcrafta! Meksykańskiemu terranowi "Special" zabrakło jednej mapy by wyeliminować protosa "Classic" i uległ mu 2:3.

Co się nie stało w ćwierćfinale, stało się rundę później, gdy "Classic" przegrał 1:3 z "Serralem". I tak oto, po raz pierwszy w historii, w finale nie będzie Koreańczyka. Mało tego, po raz drugi w historii będzie tam ktoś spoza tego kraju.

Kto jednak będzie potykał się z Finem?

W drugim półfinale spotkał się "Elazer" z "Neebem". Zerg vs protoss to nie jest ulubiony matchup naszego mistrza. Było jednak wiadomo, że obaj gracze preferują klasyczne, nieco dłuższe rozgrywki. Mecz ten jednak pozostanie na długo w pamięci polskich kibiców. Wszystkie 5 map było rozgrywanych na bliskim kontakcie. Lecz w tych, w których zarysowała się pewna przewaga Polaka, musiał uznawać wyższość rywala. Gdy jednak po początkowych agresjach Amerykanina Mikołaj zostawał ekonomicznie z tyłu, potrafił odbudować się i finalnie wygrywał mapę. Mecz cudów i zwrotów akcji. A najlepszym dla niego komentarzem niech będzie śmiech "Elazera", gdy przegrywając już 1:2 stracił na kolejnej mapie całą ekonomię. Nie mogąc produkować armii zdecydował się na rozpaczliwy atak, mimo, że posiadał mniejsze siły. Wygrał jednak tę bitwę, a zaskoczony protos nie zdążył odbudować wojska.

I tak oto, w prestiżowym turnieju z pulą nagród 83 tys. dolarów, w niedzielnym finale naprzeciw siebie staną Polak "Elazer" i Fin "Serral". Kibicować im będą... Koreańczycy.

Zawody oglądać będzie można na kanale polskiego streamera "Indystarcraft" o 12:00.

Klasyfikacja polskich zawodników Starcrafta II.

Czy wynik "Elazera" świadczy o odbudowaniu formy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×