XX Home Story Cup - "Serral" rewanżuje się "Reynorowi". Odrodzenie "MaNy"

Materiały prasowe / Blizzard / Na zdjęciu: grafika z gry Starcraft
Materiały prasowe / Blizzard / Na zdjęciu: grafika z gry Starcraft

XX Home Story Cup, "inny niż wszystkie inne" turniej Starcrafta II, padł łupem fińskiego zerga "Serrala". Jubileuszowa impreza rozegrana została w niecodziennych warunkach, w niemieckim parku rozrywki Tropical Islands.

Zacznijmy jednak od Polaków. Udział przeznaczony był jedynie dla zawodników zaproszonych przez organizatorów. W luźnej atmosferze imprezy towarzyskiej odbył się międzynarodowy turniej obsadzony największymi gwiazdami Starcrafta II. Znaleźli się tam także Grzegorz "Mana" Komincz, Mikołaj "Elazer" Ogonowski i Piotr "Soul" Walukiewicz.

Ci sami gracze reprezentowali nas ostatnio w rozgrywkach Nation Wars, gdzie niestety nie sprostali, po dość przeciętnej grze, kadrze Francji - "Porażka reprezentacji w słabym stylu".

Niestety i tutaj w pierwszej fazie odpadli zarówno "Soul" jak i "Elazer". Zdecydowanie lepiej wypadł jednak "MaNa", który nie tylko wyszedł z grupy, ale w fazie play-off zdołał pokonać Koreańczyka "Teaja", a następnie niezwykle mocnego Meksykanina "SpeCiala". Ostatecznie Grzegorz Komincz zajął w HSC 7. lokatę, zarabiając tym samym 900 dolarów.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Kamil Stoch o loteryjnym konkursie w Wiśle. "Nie można się było skupiać na wynikach"

Turniej z kolejki na kolejkę nabierał niezwykłych rumieńców. Doszło do kilku spektakularnych pojedynków, które można by nazwać próbami udowodnienia swojej wartości i wzięcia rewanżu na rywalach po ostatnich mistrzostwach świata - "Dark mistrzem świata - czy jednak był najlepszy?".

Do pierwszej sensacji doszło w meczu ubiegłorocznego mistrza świata, "Serrala", który przegrał z koreańskim terranem "Innovation" 1:3 i spadł do drabinki przegranych. Nie potknął się za to obecny champion, Włoch "Reynor", łatwo ogrywając Koreańczyka "Zesta" 3:0.

Na Fina podziałało to jednak jak płachta na byka. W dolnej drabince pokonał zarówno "Zesta" jak i wziął srogi rewanż 3:0 na "Innovation", by znaleźć się w finale z "Reynorem", młodym włoskim zergiem, który jako jedyny w bieżącym roku na świecie potrafił wyrzucić go z dużych turniejów.

O meczu finałowym, oprócz tego, że odbył się na dystansie wszystkich możliwych map, można napisać wiele. Jednak najlepiej oddaje go to, co wyrwało się komentatorom oficjalnego streamu TakeTV - "To wygląda jak archont mode!". Gracze stworzyli niesamowite widowisko, w którym akcja działa się w kilku miejscach mapy równocześnie - rzeczywiście, jakby grało po kilku zawodników sterujących jedną rasą. Mapy niejednokrotnie przechodziły z rąk do rąk. Jednak ostatnią, decydującą bitwę wygrał Fin "Serral", rewanżując się "Reynorowi" za porażkę podczas mistrzostw świata. Za zwycięstwo otrzymał nagrodę w wysokości 8 tys. dolarów.

Komentarze (0)