Nation Wars: Serral nie do zatrzymania. Finowie mistrzami świata Starcrafta II

Materiały prasowe / Blizzard / Na zdjęciu: grafika z gry Starcraft
Materiały prasowe / Blizzard / Na zdjęciu: grafika z gry Starcraft

Powraca pytanie o zasadność nazywania Nation Wars zawodami drużynowymi. Finowie, dzięki "Serralowi", niezaprzeczalnie najlepszemu zawodnikowi świata, zdobyli mistrzostwo drużynowe, choć jego drużynowi koledzy odstawali od czołówki o kilka poziomów.

Nation Wars odbywały się w kilku fazach już od początku października. Startowali w nich także Polacy, o czym pisaliśmy, odpadając w RO16 po dwukrotnej porażce z Francją, ostatecznie zajmując 12. miejsce na świecie. Reprezentowali nas Mikołaj "Elazer" Ogonowski  Piotr "SouL" Walukiewicz i Grzegorz "MaNa" Komincz. Przypomnijmy, że przed rokiem odpadliśmy dokładnie w tej samej fazie rozgrywek. Pamiętamy jednak czasy (2017), gdy byliśmy wicemistrzami świata, tuż za dominatorami z Korei Południowej.

Natomiast w niedzielę, 8. grudnia, poznaliśmy najlepszą ekipę na świecie. Okazała się nią... Finlandia, pokonując w finale bezradną drużynę Korei 5:3. Trzecie miejsce zajęli Włosi, ogrywając  w małym finale Francję 4:3.

Oba te pojedynki nasuwają pytanie o zasadność formuły rozgrywania meczu. Obecna umożliwia zwycięstwo zespołom składającym się z zawodnika wybitnego uzupełnionych dwoma przeciętnymi kolegami. Beneficjentami systemu zostali Włosi, dzięki zergowi "Reynorowi" oraz Finowie, dzięki, grającemu tą samą rasą, "Serralowi".

System wygląda następująco: 3 gry, w których biorą udział kolejni zawodnicy. Następnie ma prawo grać zawodnik, który nie doznał porażki. Dodatkowo, jeden przegrany może być jeszcze raz uaktywniony. Pozwala to liderowi na samodzielne wygrania całego meczu. Najbardziej tracą na tym drużyny wyrównane, jak w tym roku Korea Południowa, czy Francja i Polska.

Ostateczna klasyfikacja na stronach liquipedii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: córka Diego Maradony została modelką. Zdjęcia zachwycają

Komentarze (0)