[b]
Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty: W pierwszej, wygranej przez Ciebie, edycji Ekstraklasa Games, Pogoń Szczecin, którą reprezentowałeś, raczej nie należała do grona ścisłych faworytów. Mówiło się głównie o Legii czy Jagiellonii. Czy po dość zaskakującym triumfie odczuwasz teraz większą presję?[/b]
Nikodem "Piko" Pawlak reprezentant Pogoni Szczecin w rozgrywkach Ekstraklasa Games: Na pewno nie ma mowy o presji, ponieważ jestem pewny siebie, a to nie jest tak, że faworyt jest zawsze pod presją zwycięstwa. Powiedziałbym, że bardziej jest tak, że jeżeli nie jesteś odpowiednio przygotowany, to możesz odczuwać presję, strach przed porażką, gdy są wobec ciebie największe oczekiwania.
Myślę, że w moim przypadku, cały czas jest takie samo parcie na zwycięstwo i nie ma jakichś zewnętrznych czynników jak presja.
By dostać się do finału, musiałeś przebrnąć kwalifikacje, po drodze pokonując 9 rywali. Jak je oceniasz, miałeś trudniejsze momenty?
Miałem jeden ciężki mecz, ale raczej te kwalifikacje nie były za trudne. Myślę, że aby dostać się do któregoś z klubów to trzeba się lekko wyróżniać na polskiej scenie, ale żeby dostać się np. do pierwszego lub drugiego klubu z kolei to trzeba mieć jakieś wyższe umiejętności (kwalifikacje do Pogoni Szczecin, którą reprezentować będzie “Piko”, odbywały się jako pierwsze, przyp. red.).
Czytaj także: Już w weekend wielki Finał Rundy Zimowej Ekstraklasa Games!
Jaki sobie stawiasz cel na nadchodzące finały? Zwycięstwo, czy raczej podchodzisz na spokojnie?
Nie, nie, nie ma w ogóle innej opcji niż zwycięstwo w całym turnieju. Nie biorę tego w ogóle pod uwagę. Musi się udać obronić tytuł, bo skoro daliśmy radę w poprzedniej edycji gry, to teraz z większym doświadczeniem i z większymi ambicjami musi być jeszcze lepiej, a że lepiej niż zwycięstwo być nie może, to trzeba to po prostu powtórzyć.
Kto Twoim zdaniem będzie najgroźniejszym rywalem? "mRN", który wraz z Tobą reprezentował Pogoń w poprzedniej edycji? ("mRN" reprezentować będzie Zagłębie Lubin).
"mRN" może być czarnym koniem turnieju, ponieważ on zawsze startuje powoli, w cieniu, ale w trakcie sezonu pnie się w górę. Grałem z nim mecz bo5 o możliwość reprezentowania Pogoni Szczecin i niestety dla niego, musiał uznać moją wyższość w tym starciu, więc tu jestem dobrej myśli, choć trzeba na niego uważać. Z takich typowych faworytów to jednak postawiłbym na Miłosza Bogdanowskiego z Legii.
Ostatnio dołączyłeś do nowej organizacji jaką jest AVEZ. Po wygraniu pierwszej edycji, było większe zainteresowanie Twoją osobą?
Było większe zainteresowanie czy to w Polsce czy zagranicą, ale na dany okres czasu zdecydowałem, że AVEZ będzie najlepszą opcją.
Jak oceniasz zmianę systemu rozgrywek?
Ja jestem z tej zmiany zadowolony, moim zdaniem jest ona zdecydowanie na plus, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że pierwsze rozgrywki, te styczniowe, w kwestii całego turnieju nie mają aż takiego znaczenia. Można je wygrać, a tak naprawdę nie grać w finałowej fazie i to jest minus tego systemu, ale i tak uważam go za lepszy. Rozgrywanie jednak tylu kolejek, niczym na prawdziwym boisku, było nieco męczące.
I bez tak długiego turnieju masz teraz bardzo napięty harmonogram. 17 stycznia bierzesz bowiem udział w FUT Championship 3 w Atlancie. Jak tam oceniasz swoje szanse?
Akurat tak się złożyło, że w zasadzie bezpośrednio po pierwszych zawodach, lecę do Ameryki. Byłem już na takim turnieju w zeszłym roku, czekałem 12 miesięcy, żeby wrócić na tak dużą scenę. Wówczas udało mi się zająć miejsce w top 8 na mojej konsoli (PS4). W przypadku FUT Championship 3 już można mówić o innym celu niż zwycięstwo, także teraz myślę, że celem minimum jest na pewno półfinał.
Uważam, że jestem dobrze przygotowany do tego turnieju, jednak inni zawodnicy też prezentują naprawdę wysokie umiejętności. Pozostaje tylko się cieszyć, że jest szansa na takim poziomie rywalizować.
Czytaj także: FIFA 20. Poznaliśmy karty TOTY. Robert Lewandowski nie znalazł się w drużynie roku
Czujesz, że przez ten rok zrobiłeś wyraźny progres?
Myślę, że w okresie od stycznia do maja zeszłego roku, byłem u szczytu formy. Zresztą zwycięstwo w Ekstraklasa Games też nie przyszło przypadkowo. Napędzaliśmy się wzajemnie i udało nam się odnieść końcowy triumf. Może nie byliśmy stawiani w roli faworytów, ale my wiedzieliśmy z “mRN-em”, że jeżeli sami tego nie zepsujemy, to to wygramy. Wtedy była naprawdę moc.
Cieszę się jednak również z tego co jest teraz. Uważam, że bardzo duży progres zrobiłem mentalnie, ale także jeżeli chodzi o samą grę, to od momentu wyjścia najnowszej edycji we wrześniu, do teraz, też jest duży progres i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
No właśnie, odnośnie najnowszej edycji, jak się odnajdujesz w FIFA 20?
To jest dobre pytanie, ponieważ zawsze ta FIFA się zmienia. Nie jest może tak, że najlepsi zawodnicy nagle nie będą potrafili wygrać spotkania, ale mogą zajść duże roszady w światowym rankingu nawet w kwestii 50 czy 100 miejsc. Ja uważam, że w tej fifie odnajduje się podobnie do 19, ale nie jestem co do tego jeszcze w pełni przekonany. Czekam na ten ostateczny sprawdzian, czyli przyszłe turnieje, które odbędą się w tym miesiącu.
Powiedziałbym nawet, że może jestem nieco słabszy niż we wcześniejszej wersji, bo jednak FIFA 19 promowała bardziej grę ofensywną, więcej bramek i wyższe wyniki. Teraz natomiast częściej zdarzają się wyniki typu 1:0 czy 1:1. Osobiście wolę ofensywny futbol, jednak jak na razie udaje mi się w miarę zaadaptować do najnowszej odsłony gry.
Część graczy narzeka, że w FIFA 20 da się grać tylko atakiem złożonym z Mbappe, Neymara oraz Messiego. Zgadzasz się z takimi opiniami?
Na turniejach zagranicznych, jak ten w Atlancie, w przeciwieństwie do najbliższych finałów Ekstraklasa Games, mamy wszystkie dostępne karty (w rozgrywkach Ekstraklasa Games gracze będą mieli do nich dostęp podczas finałów w maju), w tym także karty ikon. Wówczas tacy gracze jak brazylijski Ronaldo czy Pele nadal będą lepsi od zwykłego Mbappe czy Neymara.
Ale nawet bez ikon da się pokombinować, czy to z Sonem z Tottenhamu, czy z Ronaldo, a nawet z Marco Reusem. To też zależy od stylu gry zawodnika, jak mu pasują dani zawodnicy. Ale jednak tak jak mówisz, Neymar, Messi, Mbappe to podstawowy atak i 90 procent lepszych zawodników gra tymi właśnie piłkarzami.
Ostatnio gracze wybierali jedenastkę roku FIFA 20, w której finalnie zabrakło Lewandowskiego. To kolejne głosowanie, po Złotej Piłce i Gali Sportowca Roku, którym napastnik Bayernu może być rozczarowany. Zgadzasz się z takim wyborem?
Ja jestem może nie tyle zawiedziony, co zaskoczony. Po plebiscycie Złotej Piłki, byłem prawie pewny, że to Lewandowski zostanie sportowcem roku w Polsce. Jednak wygrał Bartek Zmarzlik i trochę jest to niedosyt. Chociaż sam Lewandowski w wywiadach przyznawał, że on nie jest zły na te wyniki i podchodzi do tego z dużym dystansem. Uważam, że w Złotej Piłce zdecydowanie powinien być wyżej, w okolicach 3-4. miejsca.
Jednak w 11 roku FIFA 20 akurat mogło się zdarzyć, że nie będzie Lewandowskiego. Ale można tu mówić o sporym pechu, bo gdyby powiększyć skład o 12. zawodnika, to na pewno byłby nim Robert.
ZOBACZ WIDEO PGA 2019. "Rock" o Cyberpunku 2077. "Bardzo na niego czekam"