Czemu akurat paniom potakuję? Cóż, powszechnym jest bowiem, że piłkarscy fani to w zdecydowanej większości mężczyźni, choć kobietom też nie odbieram prawa do emocjonowania się boiskowymi zmaganiami. Sam znam co najmniej kilka przedstawicielek płci pięknej, dla których futbol również jest drugą (jeśli nie pierwszą) religią i znają się na niej często znacznie lepiej od większości panów. Do całej reszty tymczasem apeluję: o nieco więcej pobłażliwości, spoglądania na nas łaskawym okiem i uszanowania niektórych kaprysów zwłaszcza, jeśli wyselekcjonowani faworyci nie spełnią pokładanych nadziei.
I pokażcie mi teraz - gdzie, w jakich teatrach
Milion ludzi wystrzeli takim wielkim głosem:
Zamora, lecąc w górę jak żagiel na wiatrach,
Za Atlantyk wybija piłkę jednym ciosem!
Ktoś mądry oznajmił kiedyś, że futbol to najważniejsza z najmniej ważnych rzeczy na tym świecie. 22 spoconych chłopa biegających za szmacianką, usiłujących zmieścić ją w przestrzeni między dwoma słupkami i poprzeczką - groteska, nieprawdaż? Jednak właśnie ta nietypowa gra zapoczątkowana przez Brytyjczyków porywa dziś serca milionów ludzi na całym świecie. Niezwykła jest człowiecza natura. Fakt. Rywalizacja, pragnienie zwycięstwa, bycia na szczycie. I nieważne, jak wysoki to szczyt - podwórkowy Gubałówka, szkolne Rysy, czy światowy Mount Everest. Liczy się triumf.
Oto tu jest największe Colosseum świata,
Tu serca żądz i życia bije najwymowniej.
Tu tajemny sens wiąże i entuzjazm brata
Milion ludzi na wielkiej rozsiadłych widowni.
Poczucie wspólnoty to też ważna kwestia. Bo futbol jednoczy. Wspólny oddech i serca bijące jednakim rytmem. Piłka pozwala zapomnieć o codziennych problemach, dając możliwość oderwania się od trwającej rzeczywistości poprzez skupienie całej uwagi na tym, co dzieje się na murawie, która przez 90 minut staje się centrum świata. Nic więcej - tylko my, łaciata i zielona murawa. Nieistotne, kopana na żywo czy obserwowana z wysokości kanapy. Ważne, żeby potoczyła się po naszej myśli i wpadła tam, gdzie trzeba. Tak, wiem. Mało tu treści, dużo emocji. Ale już nie ma czasu, znowu się zaczyna! Euro - stan wyjątkowy.
Widownia oszalała, krzyczy, bije brawo,
Półkole trybun płonie niczym aureola
I jak wielka tęsknota za zwycięską sławą
letni okrzyk stadionu: gola, gola, gola!
P.S. Pisząc posiłkowałem się fragmentami wiersza Kazimierza Wierzyńskiego "Mecz Footballowy" który, napisany ku chwale Ricardo Zamory, świetnie oddaje esencję futbolu.