Trener Czechów: Rosja faworytem grupy, ale my z nimi wygramy
Czeska reprezentacja odbyła już pierwszy trening na stadionie we Wrocławiu. Nasi grupowi rywale przygotowują się do pierwszego meczu na mistrzostwach. Ich rywalem będą Rosjanie.
- Chciałbym przede wszystkim powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy, że moi piłkarze nie mają problemów zdrowotnych. Cieszę się także, że jesteśmy już we Wrocławiu. Mamy już za sobą dwa tygodnie wspólnego zgrupowania. Wszyscy czujemy już, że spotkanie z Rosją coraz bliżej. To napięcie będzie stopniowo wzrastać - powiedział trener reprezentacji Czech, Michal Bilek tuż po poniedziałkowym treningu jego podopiecznych.
Czesi w obecności około trzech tysięcy kibiców trenowali na stadionie przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu. - Atmosfera na treningu, całe kulisy i otoczka, są dla nas bardzo przyjemnym zaskoczeniem. Jestem bardzo zadowolony, że nasz pierwszy trening był otwarty dla publiczności. Dzięki temu wszyscy piłkarze mogli lepiej poczuć to, że tak ważny mecz z Rosją jest coraz bliżej - zaznaczył szkoleniowiec. - O nastroje u zawodników, to trzeba już ich pytać. Mogę tylko powiedzieć, że wszyscy odczuwali radość, że jesteśmy w gronie finalistów na Euro 2012 i postaramy się zrobić jak najlepszy wynik. Zostało cztery dni do pierwszego spotkania. Moi piłkarze w tej chwili analizują swoich przeciwników, dostali materiały. Zastanawiają się jak najlepiej zagrać. Czas biegnie bardzo szybko i myślę, że wszyscy piłkarze niecierpliwie oczekują spotkania - dodał Bilek.
Pierwszym grupowym rywalem Czechów na Euro 2012 będą Rosjanie, który niedawno w towarzyskim meczu zdeklasowali Włochów. - Mecz Rosji z Włochami widziałem. Nasi grupowi rywale od dłuższego czasu grają bardzo dobrze. Są zgrani, jest to zespół dojrzały technicznie, preferują krótkie podania. Ich styl przypomina częściowo Hiszpanię - zauważył Michal Bilek.
- Mamy nadzieję na to, że zwyciężymy z Rosją. Nadzieja towarzyszy jednak każdemu. W piątek spotkamy się ze zdecydowanym faworytem naszej grupy, ale jestem przekonany, że wygramy - podsumował.
Z Wrocławia dla portalu SportoweFakty.pl, Artur Długosz