Z turniejem Euro 2012 organizowanym w Polsce i Ukrainie w naszym kraju wiązano spore oczekiwania. Po tym, jak Biało-Czerwoni zakończyli swój udział na fazie grupowej, nie brakowało rozczarowania.
Jednym z zawodników, na którego postawił ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda, był Sebastian Boenisch. Polski piłkarz niemieckiego pochodzenia wcześniej sięgał po trofea z reprezentacją Niemiec. Po jakimś czasie zdecydował się jednak na grę z orzełkiem na piersi.
Mimo tego, że Boenisch ma polskie korzenie, to nie do końca płynnie radził sobie z językiem polskim. To jego zdaniem miało wpływ na problemy z komunikacją i niezbyt dobrą atmosferę w kadrze, co później przełożyło się na wynik całej drużyny.
- Zawsze były jakieś napięcia, zarówno wokół reprezentacji, jak i w samym zespole. To była również moja wina. Mogłem być bardziej otwarty, jeśli chodzi o komunikację. Jednak jeśli nie mówisz stuprocentowo płynnie w jakimś języku, zawsze tworzy to pewną barierę - mówił Boenisch dla "Faktu", wyjaśniając, dlaczego w ogóle nie rozmawiał z polską prasą w tamtym okresie.
ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"
Obecny 36-latek uważa też, że jeszcze przed rozpoczęciem turnieju reprezentacja Polski była skazana na niekorzystny wynik. On sam jest świadom tego, że w niektórych sytuacjach popełniał błędy.
- W tamtym okresie szukałem winnych gdzie indziej. Ale to była również moja odpowiedzialność. Atmosfera w reprezentacji nie była wtedy dobra. Poza tym grałem, nie będąc w pełni przygotowany (Boenisch zmagał się z urazem kolana, dop. SM). Myślę, że tak naprawdę wynik Euro był dla nas jasny jeszcze przed samym turniejem. Już wtedy wiele rzeczy wskazywało, że końcowy efekt nie będzie stanowił sukcesu - zakończył Boenisch.
Przygoda reprezentacji Polski na Euro 2012 trwała tylko trzy mecze. Na otwarcie turnieju Biało-Czerwoni zremisowali z Grecją (1:1), a później taki sam wynik powtórzyli w starciu z Rosją. W meczu o wszystko z Czechami zawodnicy trenera Franciszka Smudy przegrali (0:1) i ich udział w turnieju dobiegł końca.
Zobacz także:
Ścieżka na szczyt wciągnięta nosem
Trudna sytuacja reprezentanta Polski