Tytoń czy Szczęsny? Na kogo postawi Smuda?

Największą niewiadomą jeżeli chodzi o skład Polaków na mecz z Czechami jest obsada polskiej bramki. Na którego z golkiperów postawi Franciszek Smuda?

Damian Gapiński
Damian Gapiński

Przed rozpoczęciem Euro 2012 fachowcy byli zgodni. O sile polskiej reprezentacji mieli stanowić bramkarz Wojciech Szczęsny oraz trójka zawodników Borussii Dortmund - Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek. Inauguracyjne spotkanie z Grecją udowodniło, że największe zagrożenie ze strony Polaków niosą ataki przeprowadzane prawą stroną boiska, na której brylowali Błaszczykowski i Piszczek, a bramkę zgodnie z oczekiwaniami zdobył Lewandowski. Wszystko szło po myśli podopiecznych trenera Franciszka Smudy do 51 minuty spotkaniach. Wówczas grający w przewadze Polacy pozwolili Grekom na zdobycie bramki wyrównującej. Błąd przy golu Dimitrisa Salpingidisa popełnił Szczęsny, który nie zrozumiał się z naszymi obrońcami. Osiemnaście minut później Szczęsny po faulu w polu karnym obejrzał czerwoną kartkę. W jego miejsce został wprowadzony Przemysław Tytoń, który obronił jedenastkę i został okrzyknięty bohaterem tego spotkania.

Kartka dla Szczęsnego spowodowała, że nie mógł on zagrać w meczu z Rosją. Decyzją UEFA pauzował tylko jedno spotkanie i będzie do dyspozycji Smudy już od najbliższego meczu z Czechami. Czy trener Polaków postawi na bramkarza Arsenalu? Selekcjoner naszej kadry nie wyklucza takiej możliwości. - Przede wszystkim rozmawialiśmy od początku, że numerem jeden jest Wojciech Szczęsny. Nie ma dyskusji na ten temat. Jest szansa, że Szczęsny wróci do bramki - powiedział po meczu z Rosją Franciszek Smuda.

Zapewne decyzja o tym, kto stanie między słupkami polskiej bramki zapadnie na krótko przed meczem. Jednak zdania odnośnie tego, kto powinien zagrać na tej pozycji w meczu z Czechami są podzielone. Za pozostawieniem w bramce Tytonia jest między innymi jeden z byłych bramkarzy polskiej kadry. - Moim zdaniem nie wolno nic ruszać po takim spotkaniu, w którym wszyscy zawodnicy stanęli na wysokości zadania - powiedział dla Przeglądu Sportowego Józef Młynarczyk.

Póki co większe szanse na grę ma Szczęsny. Nie tylko dlatego, że został mianowany pierwszym bramkarzem reprezentacji. Również dlatego, że Smuda znany jest z tego, że nie lubi zmian. Jest zatem wielce prawdopodobne, że w meczu o wszystko wróci do pierwotnego ustawienia. Czas pokaże, czy wybór selekcjonera będzie dobry. Analiza dotychczasowych występów polskich bramkarzy, którzy mieli być silnym punktem zespołu w korzystniejszej sytuacji stawia jednak Tytonia. Oprócz obronionego karnego w meczu z Grecją na uwagę zasługuje jego pewna postawa przeciwko Rosjanom. Wyłączając akcję, po której Rosjanie zdobyli bramkę, interwencje Tytonia były bez zarzutu. Zdecydowanie grał na przedpolu i pewnie wyłapywał dośrodkowania przeciwników. Mimo, że nikt nie wini go za utratę bramki, trzeba jednak przyznać, że mógł przy tej akcji zachować się lepiej.

Ocena Tytonia na tle Szczęsnego wypada również korzystniej z tego względu, że mecz z Czechami może być podobny do spotkania z Grekami. Polacy muszą ten pojedynek zakończyć zwycięsko. Po zdobytej bramce, podobnie jak w meczu z Grakami możliwe jest cofnięcie się na własną połowę boiska, co z kolei niesie zagrożenie popełnienia takiego samego błędu jak z Grekami. Czy Szczęsny wyciągnął wnioski i można liczyć na jego pewne interwencje? Czy może warto postawić na pewnego do tej pory Tytonia, który jak dotąd nie popełnił błędu. Zdania są podzielone. Niezależnie od tego, który z nich będzie bronił polskiej bramki, kibicom pozostaje mieć nadzieję, że potwierdzi bardzo dobrą opinię o pracy z bramkarzami w naszym kraju.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×