Kto w bramce reprezentacji Polski na Czechów? Eksperci podzieleni...

Cała piłkarska Polska zastanawia się kto stanie w bramce biało-czerwonych w arcyważnym meczu z Czechami. Opinie o tym, czy zagrać powinien Przemysław Tytoń czy Wojciech Szczęsny dzielą ekspertów.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Chciałbym postawić w meczu z Czechami na identyczną jedenastkę, która zagrała przeciwko Rosji - przyznał na konferencji prasowej przed meczem z Czechami selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda. Pod znakiem zapytania stoją występy Damiena Perquisa, Eugena Polanskiego i Dariusza Dudki. Nie wiadomo także kto stanie w bramce biało-czerwonych w najważniejszym w ostatnim 30-leciu meczu kadry narodowej.

Przed startem Euro 2012 pewniakiem do miejsca między słupkami był Wojciech Szczęsny, ale jego słaby występ i czerwona kartka w meczu z Grekami sprawiła, że przed szansą stanął Przemysław Tytoń. Golkiper PSV Eindhoven naprawił to co bramkarz Arsenalu Londyn zawalił i znalazł się na ustach całej piłkarskiej Polski. Dobrze spisał się także w pojedynku z Rosjanami, kapitulując tylko raz w sytuacji, w której na pomyślną interwencję był bez szans.

- Obsada bramki to zadanie Franciszka Smudy, ale przyznam, że nie chciałbym być teraz na jego miejscu - kiwa głową w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Hubert Kostka, legendarny bramkarz biało-czerwonych. - Oceny tego, który z nich powinien stanąć w bramce jest dla mnie trudna, bo jedyne co ich obserwuję, to w meczach ligowych oglądanych w telewizji. Trzeba byłoby trochę czasu poobserwować ich na treningu, by podjąć słuszną decyzję - dodaje nasz ekspert na turniej o mistrzostwo Europy.

Zdecydowana większość ekspertów stawia na Tytonia, który przed turniejem skazany był jako turysta w dresie reprezentacji Polski. - W meczu z Grekami Szczęsny zachował się, jak się zachował. Tytoń zajął jego miejsce i pokazał, że nie ustępuje mu klasą i umiejętnościami. Stał się bohaterem narodowym, bo wszedł do bramki i obronił rzut karny. Pewnie gdyby nie on, to w grze o awans by już nas nie było, bo z Grecją byśmy przegrali - zauważa Kostka.

Wątpliwości co do tego, który z bramkarzy powinien wybiec w wyjściowej jedenastce na Czechów nie ma Krzysztof Dowhań. - W meczu z Rosją dobre wrażenie sprawił Tytoń, ale myślę, że z Czechami zagra już Szczęsny. Ten chłopak zasłużył sobie na to, by być nr 1. polskiej reprezentacji i wydaje mi się, że po odpokutowaniu jednego meczu kary wróci do składu - przekonuje opiekun bramkarzy Legii Warszawa.

Czy 22-latek poradzi sobie z presją? - Jestem spokojny o losy tego chłopaka na tym turnieju. On jest na tyle mocny psychicznie, że na pewno z tym sobie poradzi. Odcierpiał karę jednego meczu na trybunach i w ostatnich dniach robił wszystko, by wrócić do bramki. Żaden rozsądny trener nie będzie piłkarza oceniał po jednym meczu. Gdybyśmy mieli iść tą drogą, to właściwie roszad w bramce trzeba byłoby dokonywać po każdym meczu, bo nie ma takiego spotkania, w którym bramkarz przynajmniej raz by się nie pomylił. Nie zawsze skutkuje to utratą bramki, ale takie błędy się zdarzają nie tylko takim fachowcom jak Wojtek, ale nawet znacznie bardziej doświadczonym - podkreśla Dowhań.

Nastroje stara notować się Kostka. - Wydaje mi się, że bez względu na to, który z chłopaków stanie między słupkami, to na pewno nie zawiedzie. Smuda jest w trudnym położeniu, bo ma do dyspozycji dwóch bramkarzy klasy światowej, którzy grają w silnych europejskich klubach. Selekcjoner musi postawić na swój trenerski nos i na któregoś z nich postawić. Dwóch przecież w bramce wystawić nie może - puentuje ze śmiechem były asystent m.in. Kazimierza Górskiego i Jacka Gmocha.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×