Irlandczycy przegrali oba dotychczasowe mecze, strzelili w nich jedną bramkę, a stracili aż siedem. Czy wciąż wierzą we własne umiejętności? - Sprawą kluczową jest, byśmy potrafili wrócić do podejścia z początku imprezy. Trzeba się skoncentrować i od 1. minuty umiejętnie radzić sobie z sytuacją, w której się znaleźliśmy. Absolutnie nie jest tak, że gramy o nic. Walczymy o honor naszej drużyny i kraju, który reprezentujemy - stwierdził Giovanni Trapattoni.
Selekcjoner Irlandii wie, że kibice z tego państwa zrobili podczas EURO 2012 niesamowite wrażenie. To dla nich mają w poniedziałek zagrać piłkarze. - Zdajemy sobie sprawę, że mimo nie najlepszych wyników w poprzednich meczach, fani nadal nas wspierają. Robili to nawet, gdy z Hiszpanią przegrywaliśmy już 0:4. Mamy obowiązek dołożyć wszelkich starań, by nie doznali kolejnego rozczarowania. Trzeba im okazać wdzięczność, a najlepszym sposobem jest osiągnięcie korzystnego rezultatu. Sami zresztą też nie mamy zamiaru wracać do domu z kompletem porażek.
Trapattoni wciąż wierzy w możliwości swojej ekipy. - Przed mistrzostwami Europy wykonaliśmy mnóstwo pracy. Chciałbym, żeby te słowa zabrzmiały wiarygodnie. Jeśli wywalczymy dobry wynik, to tak właśnie będzie. Podkreślam, że bez względu na wszystko mam duży szacunek do swoich podopiecznych.
Jaki będzie plan na ostatni mecz? - Nie chcemy dać zwyciężyć Włochom. Liczę też, że strzelimy przynajmniej jednego gola. Mogę zapewnić, że nie zdarzy nam się trzeci taki występ jak przeciwko Chorwacji i Hiszpanii - oznajmił selekcjoner.
Dla Italii poniedziałkowe spotkanie ma decydujące znaczenie w kwestii ewentualnego wyjścia z grupy. Zespół z Półwyspu Apenińskiego musi zwyciężyć, a także liczyć na korzystne rozstrzygnięcie potyczki Chorwatów z Hiszpanami. - Dla Włochów to niesamowicie ważny mecz. To wydarzenie ma charakter nie tylko sportowy, ale także społeczny. Możemy jednak sprawić niespodziankę i na to bardzo liczę. Przed finałem Ligi Mistrzów wszyscy mówili, że wygra Bayern, tymczasem zwyciężyła Chelsea. Dlaczego w poniedziałek nie miałoby być podobnie? - zapytał Trapattoni.
Na konferencji prasowej szkoleniowiec bardzo komplementował Cesare Prandelliego. - Wykonał z tym zespołem fantastyczną pracę. Doskonałym pomysłem była przebudowa. Podjął właściwe decyzje, drużyna zyskała nową jakość i szybko wywalczyła awans na mistrzostwa Europy. Ceniłem Prandelliego jako piłkarza, tak samo szanuję go jako trenera.
Z Poznania dla portalu SportoweFakty.pl, Szymon Mierzyński