Czołowe kluby biją się o Polaków! Którzy z nich wykorzystali szanse na Euro 2012?

Po przeciętnym występie reprezentacji Polski na Euro 2012 pod znakiem zapytania stanęła klubowa przyszłość kilku zawodników biało-czerwonych. Wielu z nich niepowtarzalnej szansy nie wykorzystało.

Mistrzostwa Europy w Polsce i na Ukrainie miały udowodnić, czy doniesienia o zainteresowaniu Łukaszem Piszczkiem ze strony Realu Madryt i wiążące Roberta Lewandowskiego z przeprowadzką do Manchesteru United są wiarygodne, czy to tylko pobożne mrzonki. Przeciętny występ reprezentacji Polski na Euro 2012 transferową pomyślność tych zawodników stawia pod dużym znakiem zapytania.

Trudno bowiem zachwycać się grą prawego obrońcy biało-czerwonych, który w opinii zachodnich mediów był najsłabszym, po Rafale Murawskim zawodnikiem polskiego zespołu. Swojej szansy nie wykorzystał też "Lewy", który z jednym trafieniem na koncie po trzech meczach został przyćmiony przez inne odkrycia turnieju m.in. Chorwata Mario Mandzukicia i Duńczyka Michaela Krohn-Dehliego.

Jednym z nielicznych graczy reprezentacji Polski, którzy szanse na promocję w trakcie europejskiego czempionatu wykorzystali jest bez wątpienia Przemysław Tytoń. O bramkarzu PSV Eindhoven ostatnimi czasy pisało się głównie w kontekście jego fatalnej kontuzji, jakiej doznał po zderzeniu z jednym z rywali w ligowym szlagierze z Ajaxem Amsterdam. Podczas gdy wielu wróżyło 24-latkowi rychłe zakończenie kariery, ten dobrym występem na Euro nie tylko udowodnił, że jest prawdziwym boiskowym twardzielem, ale też bardzo dobrym bramkarzem, dla którego holenderski klub może się w niedalekiej przyszłości okazać za ciasny.

Najlepszym piłkarzem polskiej drużyny przez zachodnie media uznany został jednak nie Tytoń, a Eugen Polanski, wespół z Jakubem Błaszczykowskim. Ten pierwszy jest wychwalany przede wszystkim za świetną organizację gry biało-czerwonych w środku pola i umiejętne włączanie się do destrukcji. Dziennikarze podkreślają, że z Polanskim na boisku Polacy nie przegraliby z Czechami. W ich opinii strzelec zwycięskiej bramki Petr Jiracek do czasu, w którym na boisku przebywał pochodzący z Sosnowca piłkarz był dla niego marnym tłem.

Dobra postawa piłkarza FSV Mainz nie uszła uwadze działaczom silniejszych europejskich klubów. Parol na 26-letniego pomocnika zagięło Lazio Rzym, a głównym entuzjastą jego transferu do stolicy Włoch jest Vladimir Petković, bośniacki szkoleniowiec, który poprowadzi klub Serie A w przyszłym sezonie. Podobno czynił on starania, by pozyskać Polanskiego jeszcze w trakcie swojej pracy w szwajcarskim FC Sion, ale wówczas nie miał tak dużej siły przebicia, jak ma to miejsce obecnie. Za Polaka trzeba obecnie zapłacić ok. 4 mln euro.

Niewykluczone, że klubowym kolegą Polanskiego zostanie wspomniany wcześniej "Kuba", który także na celowniku stołecznego klubu się znajduje. W tym wypadku na przeszkodzie działaczom Lazio stanąć może jednak Juventus Turyn, który po zdobyciu mistrzostwa Włoch buduje drużynę gotową na podbój Champions League.

Jeśli kapitan reprezentacji Polski zdecyduje się z tej oferty skorzystać będzie drugim Polakiem, który po włoskich boiskach będzie biegał w trykocie z charakterystycznymi biało-czarnymi pasami. Wcześniej w ekipie Starej Damy występował Zbigniew Boniek, który atak marzeń tworzył z Michelem Platinim, dzisiejszym szefem UEFA.

Co godne uwagi, na niezłym występie na Euro 2012 zyskał także Sebastian Boenisch, który krótko po meczu z Grecją zamienił status wiecznego rezerwowego w Werderze Brema na pozycję podstawowego obrońcy silnego VfB Stuttgart.

Źródło artykułu: