Euro 2016: Euroszał już za momencik. Francja czeka na Mesjasza

O 21.00 zacznie się piłkarskie szaleństwo. Francja odlicza minuty, kibice modlą się o zwycięstwo. I o spokój!

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Getty Images / Dean Mouhtaropoulos

Wieś nie tańczy i nie śpiewa: w La Baule o tym, że w piątek o 21.00 rozpoczynają się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, przypominali dziś tylko polscy piłkarze, którzy chyba pierwszy raz, od kiedy przebywają w tym nadmorskim kurorcie, postanowili wybrać się na spacer, albo na przejażdżkę rowerami. Policja przyglądała się z boku, ale nasze gwiazdy nie były często zatrzymywane przez kibiców. Pojawiają się grupki z biało-czerwonymi flagami, ale to częściej miejscowi o polskich korzeniach, albo turyści, niż kibice, którzy pojawili się w La Baule specjalnie dla naszej reprezentacji. Kadra swoje mecze rozgrywać będzie na drugim końcu Francji.

Obsługa każdego sklepu wyposażona została w specjalne ulotki, z których próbuje czytać polskie wyrazy, gdy dowiaduje się, że klient jest z Polski. "Dzień dobry", "dziękuję", "do zobaczenia", "cieszę się, że tu jesteście" - wszystko napisane tak, żeby Francuz mógł przeczytać udając, że to wyraz w jego języku. Efekt bywa komiczny. "Allo, Allo" i "Dźin dybry" to pierwsze nasuwające się skojarzenie. W centrum miasteczka nad jedną z restauracji kilka dni temu zawisł transparent "Zapraszamy do naszych polskich rodaków"...

Pogba chce zostać legendą

Euroszał zaczyna się w wielkich miastach. Mimo protestów policji, która nie daje gwarancji bezpieczeństwa, otworzono strefę kibica w Paryżu, która pomieści ponad 90 tysięcy osób. Media przypominają - to we Francji odbędą się mistrzostwa, to Francja ma je wygrać. Dziennikarze i kibice wybrali już nawet nowego Mesjasza, który ma zbawić francuski futbol. Na pierwszej stronie niemal każdego dziennika jest dziś twarz Paula Pogby. 23-latek z Juventusu mówi w rozmowie z "Le Monde": - Chcę być najlepszy, chcę zdobyć jak najwięcej tytułów, trofeów, dać z siebie maksimum. Marzę, by zostać legendą.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Francuzi oszaleli na punkcie Euro. "Mają drużynę gotową na sukces"

Legendę już z niego zrobiono. Wspomniany "Le Monde" podpisuje jego zdjęcie - "10 czerwca. Randka w Paryżu", "L'Equipe" - "Powtórzcie historię". "Liberation" nazywa obecną kadrę Francji spadkobiercami wielkiego pokolenia, które 18 lat temu świętowało w Paryżu zwycięstwo 3:0 nad Brazylią w wielkim finale mistrzostw świata. "To zobowiązuje" - przypomina gazeta. To nic, że tylko dwa razy w historii gospodarze Euro wygrywali mecz otwarcia. Piątkowe starcie z Rumunią ma być tylko przetarciem przed wielką, ponad miesięczną batalią, która przywróci blask francuskiej piłce. "Liberation" zauważa, że obecna kadra, bez Francka Ribery'ego czy Karima Benzemy ma wreszcie pieczęć selekcjonera Didiera Deschampsa i jest szansa, że w czasie turnieju nie wybuchnie kolejny skandal związany z zachowaniem piłkarzy. Od 2000 roku niemal każdy start Francuzów na wielkiej imprezie kończył się w szatni, bo piłkarze nie potrafili znaleźć wspólnego języka.

Równie dużo, co o wielkim meczu na wielki początek Euro, mówi się i pisze o problemach, jakie mogą czekać Francję podczas mistrzostw. "L'Humanite" pyta z okładki - "Czy dla Francuzów Euro rzeczywiście będzie świętem piłki?", a na kolejnych stronach zamieszcza reportaż z Saint-Denis, podparyskiej miejscowości, w której znajduje się Stade de France - miejsce rozgrywania między innymi finału. W z tekstu wynika, że Saint-Denis nie tylko na Euro nie czeka, ale się go boi, a problemy społeczne w czasie, gdy na Francję zwrócone będą oczy całego świata, mogą przybrać na sile. A na pewno chęć ich pokazania może wzrosnąć u sfrustrowanych biedą mieszkańców.

Czy Polacy do Nicei polecą?

"Le Figaro" i "Le Monde" na pierwszych stronach też nie żyją piłką nożną. W kraju strajkują już niemal wszyscy, turniej może zostać sparaliżowany. Do kolejarzy, pracowników linii lotniczych czy kontrolerów lotów dołączyli śmieciarze. Goście zobaczą brud. Niech martwi się Francois Hollande. Utrudnienia w transporcie nie dotyczą tylko kibiców. Jeśli okaże się, że na przykład zamknięte zostanie lotnisko w Nicei, sobotni lot Polaków z La Baule stanie pod znakiem zapytania. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że alternatywnym transportem będzie dla naszej kadry autokar. Tylko czy ktoś chciałby siedzieć 13 godzin w fotelu, na kilkadziesiąt godzin przed jednym z najważniejszych meczów w życiu?

Michał Kołodziejczyk z La Baule

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×