- Nie graliśmy na 0:0, ale każdy podświadomie czuł, że taki wynik będzie dla nas korzystny i pozwoli spokojnie kontynuować udział w turnieju. Dlatego uważam, że nie mamy czego żałować, zresztą obserwując sytuację na boisku, dokładnie było widać, że nasz zespół przede wszystkim nie chce stracić gola, a dopiero w następnej kolejności myśli o strzelaniu. Gdybyśmy potrzebowali kompletu punktów, to myślę, że gra wyglądałaby inaczej - powiedział WP SportoweFakty Andrzej Dawidziuk.
Były trener bramkarzy reprezentacji Polski uważa, że o takim, a nie innym nastawieniu podopiecznych Adama Nawałki świadczy praca, jaką wykonywał Robert Lewandowski. - Wiele razy odbierał piłkę w środku pola, a momentami pomagał nawet obrońcom w okolicach pola karnego. To tylko potwierdza, jak bardzo Polakom zależało, by nie dać się pokonać.
Faktem jest jednak, że najbardziej klarowne sytuacje do otwarcia wyniku mieli Biało-Czerwoni, a konkretnie Arkadiusz Milik. - Jeśli chodzi o pierwszą okazję, to sądzę, że duży wpływ na pudło Arka miało zachowanie Jerome'a Boatenga. Nie chcę usprawiedliwiać naszego napastnika, ale moment, w którym on mógł uderzyć piłkę był bardzo krótki. Poza tym zapewne spodziewał się, że niemiecki obrońca ją sięgnie, miał też ograniczone pole widzenia. Co do drugiej szansy, to na tym właśnie polega piękno futbolu, że czasem zdobywa się gola, gdy jest to niezwykle trudne, a czasem piłka nie wpadła do siatki w pozornie najprostszych sytuacjach - dodał Dawidziuk.
W czwartek mającego problemy zdrowotne Wojciecha Szczęsnego bardzo udanie zastąpił Łukasz Fabiański, który bronił bez zarzutu. - Łukasz potwierdził, że osiągnął najwyższy możliwy poziom. Fabiański mógł być nieco sfrustrowany, bo przed turniejem stał się numerem dwa. W takiej sytuacji łatwo popaść w marazm i stracić koncentrację. On jednak pokazał, że jest profesjonalistą i w tym konkretnym meczu wypadł lepiej niż Manuel Neuer. Czy zachowa miejsce w składzie? Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Łukasz obronił swoją pozycję, ale już wcześniej Adam Nawałka postawił na Wojciecha Szczęsnego, więc jeśli ten będzie zdrowy, to niewykluczone, że wróci między słupki - zakończył.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jerzy Kryszak komentuje remis z Niemcami. "Nie dużo brakowało. O nos!"