W spotkaniu z Ukrainą Łukasz Piszczek nie powinien grać i chyba nie zagra. Nie chodzi o kartki, ale o przemęczenie. Jak człowiek jest przemęczony, to jest większe niebezpieczeństwo, że popełni prosty błąd, z powodu którego otrzyma żółta kartkę. No a trzeba to sobie głośno powiedzieć, nieobecność Piszczka w meczu 1/8 byłaby bardzo widoczna.
Nie wiem natomiast, jak Adam Nawałka postąpi z Kamilem Grosickim i Krzysztofem Mączyńskim. Trzeba mu zaufać i jego sztabowi.
Jeśli od samego początku siądziemy na Ukraińcach, tak jak na Irlandczykach, to sądzę, że ten mecz bardzo łatwo wygramy. Kto jak kto, ale my Polacy wiemy co Ukraińcy zaprezentują, bo przez ostatnie 20 lat to przerabialiśmy - trzeci mecz o honor. Nie wolno im dać rozwinąć skrzydeł, jak niekiedy w trzecich meczach dawali nam to zrobić nasi przeciwnicy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Andrij Szewczenko może przejąć reprezentację. "Przerwał zajęcia i krzyczał na piłkarzy"
Przestrzegam przed indywidualnymi desperatami z Ukrainy. Tylko tego trzeba się bać. Każdy z nich będzie się chciał popisać. Od samego początku trzeba im dać do zrozumienia, kto tu rządzi. Nie czarujmy się, Ukraina nie jest już drużyną. To będzie zlepek indywidualistów, którzy będą chcieli się pokazać przyszłemu selekcjonerowi.
Praktycznie na 99 proc. mamy wyjście z grupy, bo trudno przypuszczać, żeby Irlandia wygrała z Niemcami. Do tego jeszcze jest takie spotkanie jak Szwecja - Belgia. Na to jednak nie patrzmy. Wiadomo, z kim będziemy grali. Jeśli zajmiemy pierwsze miejsce, to ze Słowacją, jak drugie - ze Szwajcarią. Trzecie, to z Walią, która na pewno leży w naszych możliwościach, a my wtedy przejmujemy rolę Anglii. Te wszystkie trzy drużyny z 1/8 finału są moim zdaniem takie same i wśród nich nie będziemy chłopcami do bicia.
Jan Tomaszewski, ekspert WP SportoweFakty