Szwecja wygrywa sparing, ale jej gra daleka jest od dobrej

Szwecja potrafiła zdominować Finlandię, ale nie porywała swoją grą. Była mało kreatywna, akcje prowadziła jednym tempem, nie stworzyła wielu szans. Za dużo pozytywów w grze "Trzech Koron" nie było widać.

Marcin Jaz
Marcin Jaz
Reprezentacja Szwecji Getty Images / Michael Campanella / Na zdjęciu: Reprezentacja Szwecji
Szwedzi mieli problem ze skutecznością napastników. Każdy z nich w minionym sezonie strzelił ledwie kilka bramek. W dodatku wypadł Zlatan Ibrahimović z powodu kontuzji. Z kolei Finowie zbierają cenne doświadczenie do swojego pierwszego wielkiego turnieju, szlifują granie trzema obrońcami z tyłu.

Początek tego sparingowego meczu szybko zdominowali Szwedzi. Ostry pressing w środku pola nie pozwolił rywalowi na rozgrywanie piłki. Udało się go zamknąć i okopać przed jego polem karnym. Sytuacji jednak nie byli w stanie stworzyć. Emil Forsberg i Viktor Claesson uparcie ścinali ze skrzydeł do środka, próbowali pograć koronkowo, ale koledzy psuli podania.

Dopiero w 22. minucie udało się stworzyć dobrą okazję i udało się ją zakończyć golem. Robin Quaison znalazł się po szybkiej wymianie podań w sytuacji sam na sam i z zimną krwią pokonał bramkarza Finów. Radość Szwedów mogła trwać dosłownie chwilę, ale w odpowiedzi nieznacznie pomylił się najgroźniejszy w drużynie "Suomi" Onni Valakari. Do przerwy ekipa "Trzech Koron" kontrolowała tempo gry, ale nie zachwycała kreatywnością i pomysłowością w swoich akcjach.

ZOBACZ WIDEO: Za Krychowiakiem udany sezon w klubie. Czy to oznacza wysoką formę w reprezentacji?

Druga część gry została zdominowana przez grę fizyczną, jeden na jeden, przez co nie dało się skonstruować żadnej składnej akcji. Z biegiem czasu Finowie zaczęli skupiać się na poprawie gry defensywnej, ale na nic to się zdało. Szwedzi podwyższyli prowadzenie po bramce Sebastiana Larssona z rzutu karnego, a stały fragment gry wywalczył Marcus Berg. Napastnicy na coś się przydawali w tym meczu.

W końcówce Szwecja znacznie spuściła z tonu. To pozwoliło Finom zbliżyć się pod bramkę i zmusić Robina Olsena do pracy. Bramkarz gospodarzy dobrze się spisywał i zachował do końca czyste konto.

Szwecja wygrała 2:0, ale nie można powiedzieć, że to jej pełnia możliwości. Paradoksalnie nie ma też czym się chwalić w grze ofensywnej. Akcje opierały się przede wszystkim na szybkim graniu przez środek, ale brakowało wiele razy wykończenia. Finowie odstawali jakościowo, ale wciąż mają czas, by przykryć czymś swoje braki.

Szwecja - Finlandia 2:0 (1:0)
1:0 - Robin Quaison 23'
2:0 - Sebastian Larsson (k.) 58'

Szwecja: Robin Olsen - Emil Krafth, Marcus Danielson, Joakim Nilsson, Pierre Bengtsson - Viktor Claesson (77' Dejan Kulusevski), Sebastian Larsson (66' Jens-Lys Cajuste), Mattias Svanberg (77' Gustav Svensson), Emil Forsberg (66' Ken Sema) - Marcus Berg (66' Jordan Larsson), Robin Quaison (84' Alexander Isak).

Finlandia: Jesse Joronen - Nikolai Alho (68' Pyry Soiri), Robert Ivanov, Juhani Ojala (62' Leo Vaisanen), Sauli Vaisanen, Jere Uronen (87' Nicholas Hamalainen) - Onni Valakari, Tim Sparv (46' Thomas Lam), Lassi Lappalainen, - Riku Riski (62' Fredrik Jensen), Jasin-Amin Assehnoun (46' Joni Kauko).

Żółta kartka: Alho (Finlandia).

Sędzia: Jakob Kehlet (Dania).

Czytaj też:
Wiemy, co z urazem Kozłowskiego
Piątkowski o uwagach Sousy

Czy Polska wygra ze Szwecją na Euro?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×