Reprezentacja Polski bez większych problemów awansowała na mistrzostwa Europy. Biało-Czerwoni pewnie wygrali w swojej grupie, doznając zaledwie jednej porażki. Tomasz Hajto uważa, że był to obowiązek drużyny.
- W dzisiejszych czasach to żaden wyczyn. Mówimy o sytuacji, w której dwie drużyny awansują bezpośrednio i jeszcze z trzeciego miejsca się można załapać. Dzisiaj nie wydostać się z grupy na mistrzowski turniej to wstyd - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Od tego roku kadrę prowadzi Paulo Sousy. Pod jego wodzą Polacy rozegrali do tej pory trzy mecze. Spośród nich wygrali tylko jeden - z Andorą (4:0). Hajto przyznał, że nie jest optymistą.
ZOBACZ WIDEO: Michał Helik oczarował kibiców w nowym klubie. "Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia"
- Bardzo bym chciał nim być, ale Paulo Sousa na razie nie dał mi do tego powodów. Uważam, że nowy selekcjoner przyjechał nieprzygotowany na trzy pierwsze marcowe mecze. Ewidentnie przeszacował wtedy możliwości naszej kadry - skomentował.
Były reprezentant odniósł się także do powołań na Euro 2020. Za błąd uważa m.in. pominięcie Kamila Grosickiego. Jego zdaniem jest to piłkarz, który potrafi dać impuls z ławki jak mało kto.
Hajto dodał także, że szanuje osiągnięcia selekcjonera, ale zaznacza, aby nie dać się zwariować. Jednocześnie zapewnił, że trzyma za niego kciuki, bo prowadzi polską kadrę, ale uważa go przy tym za najemnika zatrudnionego za duże pieniądze.
Polacy swoje mecze na Euro rozegrają 14, 19 i 23 czerwca. Zmierzą się kolejno ze Słowacją, Hiszpanią oraz Szwecją. Wcześniej wezmą udział w dwóch spotkaniach towarzyskich - z Rosją (01.06) i Islandią (08.06).
Czytaj także:
- Wiadomo, kiedy Arkadiusz Milik i inni wrócą na boisko. Poznaliśmy datę
- Jakub Wawrzyniak liczy na debiutanta. "Chciałbym, żeby został objawieniem Euro 2020"