Mecz z Rosją szansą dla postaci z cienia

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (z lewej) i Dawid Kownacki
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (z lewej) i Dawid Kownacki

Towarzyskie spotkanie z Rosją zagramy w mocno eksperymentalnym składzie. Od pierwszych minut na boisku zabraknie m.in. Roberta Lewandowskiego czy Piotra Zielińskiego. Dla kilku piłkarzy będzie to ostatnia szansa, by błysnąć przed nadchodzącym Euro.

Choć do pierwszego meczu Polaków na Euro 2020 pozostały już zaledwie 2 tygodnie, to sytuacja kadrowa w naszej reprezentacji jest daleka od idealnej. Jeszcze przed rozpoczęciem zgrupowania w Opalenicy wiadomo było, że turniej sprzed telewizora, z powodu kontuzji, obejrzą Jacek Góralski, Krystian Bielik, Arkadiusz Reca czy Krzysztof Piątek.

Dodatkowo z lżejszymi urazami zmagają się Maciej Rybus oraz Arkadiusz Milik - oni jednak na turniej powinni być gotowi. W meczu z Rosją jednak nie wystąpią. Podobnie jak Piotr Zieliński, który dopiero co został ojcem, a także Robert Lewandowski.

- Mając na uwadze długi sezon Lewandowskiego i kontuzję, której nabawił się w końcówce - na szczęście niezbyt poważną - uznaliśmy, że we wtorek nie znajdzie się w podstawowej jedenastce - zdradził Paulo Sousa na ostatniej konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa gotowy na brak Arkadiusza Milika na początku Euro 2020? "Dał do zrozumienia, że jest duże ryzyko"

Lista istotnych zawodników pierwszego składu, których zabraknie w meczu ze "Sborną", jest naprawdę okazała. To jednak tworzy pole do popisu dla zmienników, którzy na ostatniej prostej mogą umocnić swoją pozycję w oczach Paulo Sousy.

Zastąpić niezastępowalnego 

Jednym z większych wyzwań przed meczem z Rosją będzie zestawienie ataku. Od lat podstawowe trio naszej kadry to Piątek, Milik i Lewandowski. Za bardzo nawet nie zawracaliśmy sobie głowy, kto może być numerem cztery. W marcu szansę dostał Karol Świderski, który zdobył nawet bramkę z Andorą, jednak już w meczu z Anglią opuścił murawę po pierwszych 45 minutach.

Teraz jednak trener Paulo Sousa zapewnił sobie większe pole manewru na pozycji napastnika. Oprócz Świderskiego ma także do dyspozycji Jakuba Świerczoka oraz Dawida Kownackiego. Ten ostatni, choć brał udział w ostatnim mundialu, do kadry wraca po niemal dwuletniej przerwie.

- Jestem bardzo szczęśliwy. Była to dla mnie pewna niespodzianka, ponieważ ostatnio nie byłem powoływany. Wcześniej nie otrzymałem żadnej informacji od selekcjonera. Dowiedziałem się dopiero na konferencji prasowej - mówił po powołaniu w rozmowie z oficjalną stroną Fortuny Duesseldorf.

24-latek ma za sobą niezły sezon. Wystąpił w 27 meczach 2. Bundesligi, w których zdobył 7 bramek i zanotował 5 asyst. Wysoką formę złapał zwłaszcza w końcówce sezonu, gdy w 6 spotkaniach zaliczył 4 bramki i 2 asysty.

Swojej szansy wyczekiwać może także Świerczok, który po powrocie do Ekstraklasy imponował formą. W 23 meczach rozegranych w barwach Piasta zdobył 15 bramek.  28-latka od pierwszej minuty chciałby sprawdzić m.in. Marcin Żewłakow, który mówił o tym w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim (więcej TUTAJ).

Na lewej stronie bez wyboru

Podobna wyrwa jak w ataku powstała także na lewej stronie defensywy. Pod nieobecność Recy oraz Rybusa jedynym nominalnym lewym obrońcą pozostaje Tymoteusz Puchacz.

- Dla mnie to szczególna chwila i spełnienie dziecięcych marzeń. Był lekki stres, gdy trener wymieniał kolejne nazwiska. Jak zobaczyłem swoje, to poczułem ogromną radość - mówił jeszcze niedawno w rozmowie z "TVP Sport" sam zawodnik o powołaniu do kadry na Euro. Teraz dość nieoczekiwanie może powalczyć o coś więcej niż sam wyjazd.

Tak naprawdę jedyną alternatywą dla Puchacza mógłby być Bartosz Bereszyński. Piłkarz Sampdorii ma jednak nadzieję, że etap jego przymusowej gry po nienaturalnej dla niego stronie boiska dobiegł końca.

- Chciałbym grać na nominalnej pozycji, ale to chyba normalne i naturalne. Każdy piłkarz by tak chciał, tak też byłoby najlepiej dla drużyny - mówił podczas ostatniej konferencji prasowej.

Wiek nie ma znaczenia

Ostatnią pozycją, na której wykazać będą się mogli piłkarze do tej pory uznawani za zawodników szerokiego składu jest środek pola. Nieobecność Zielińskiego, Góralskiego i Bielika pozwala mieć nadzieję Karolowi Linetty'emu czy Kacprowi Kozłowskiemu.

Linetty ma już za sobą kawał kariery w kadrze. W sumie do tej pory z orzełkiem na piersi rozegrał 30 spotkań. Nigdy jednak tak naprawdę nie dorobił się pozycji pewniaka do składu. Kozłowski natomiast to powiew świeżości. 17-latek będzie najmłodszym uczestnikiem mistrzowskiej imprezy w barwach Polski od... 1938 roku!

- Wiek nie ma znaczenia. Albo jakość jest wysoka, albo nie. Potencjał można realizować w różny sposób. Mam nadzieję, że jego mentalność w tym pomoże - komentował ten fakt Paulo Sousa.

I właśnie przez wzgląd na liczbę potencjalnych nieoczywistych wyborów w wyjściowym składzie, mecz z Rosją zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Dla wielu to ostatnia szansa, by jeszcze powalczyć o poprawienie swojej pozycji w kadrze, a może nawet o wyjściowy skład.

Początek meczu Polska - Rosja o godzinie 20:45. Transmisja dostępna będzie na kanałach TVP 1, TVP Sport oraz Polsat Sport.

Czytaj także:
Pandemia blokuje dziecięcą eskortę. COVID-19 zdeptał marzenia tysięcy dzieci
Lech sprowadził Portugalczyka. Wiemy, ile poznaniacy zapłacili za Pereirę

Komentarze (1)
avatar
Adela Rozen
1.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
He he he , jak przegrają bo nie było Drewniaka ,Milików itd., a jak wygrają a co by to było dopiero gdyby jeszcze oni byli...