- Zaczęliśmy bardzo dobrze, ambitnie i z przekonaniem o własnej sile. Blokowaliśmy rywali wysoko, przewidywaliśmy ich ruchy. Gdy jednak zdobyliśmy gola, wróciły błędy z przeszłości. Opuściliśmy gardę, oddaliśmy inicjatywę i nie byliśmy wystarczająco aktywni. Pozwalaliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele, a do tego dopuszczać nie można. To się zdarza, kiedy w zespole pojawiają się nowi zawodnicy, a tak było we wtorek - powiedział na konferencji prasowej Paulo Sousa.
Większy porządek w grze Polaków dało się dostrzec po przerwie. Punkt widzenia selekcjonera był podobny. - W drugiej połowie na wyższym poziomie była zwłaszcza defensywa. Lepiej odbieraliśmy piłkę, mieliśmy większą kontrolę nad wydarzeniami na boisku, stwarzaliśmy sytuacje strzeleckie. Rosjanie w przekroju meczu wydawali się nieco dojrzalsi i mocni technicznie, ale zasadniczo jestem zadowolony z tego, co zrobiliśmy. Nie zmienia to oczywiście faktu, że liczymy na więcej i będziemy nad tym pracować w dalszej części zgrupowania - dodał.
Od pierwszej minuty wystąpili we wtorek Tomasz Kędziora i Tymoteusz Puchacz. Obu zabrakło podczas marcowych spotkań eliminacji mistrzostw świata. Dlatego Sousa był dla nich wyrozumiały.
- To nowe ogniwa w naszej drużynie. Mogły być więc problemy z komunikacją, które odczuwał też Łukasz Fabiański. Jestem zadowolony z występu tej dwójki mimo błędów, które popełnili. Być może na obecnym etapie brakuje im trochę doświadczenia. Przy stracie gola zawodnik broniący musi mieć kontrolę nad rywalem, a tu tego zabrakło. Nie mam jednak zamiaru nikogo indywidualnie winić - zaznaczył.
Spory udział przy bramce Jakuba Świerczoka miał Mateusz Klich. To za mało, bo pomocnik Leeds United wzbudza u selekcjonera znacznie większe oczekiwania. - Chcę u niego widzieć dużo lepszą grę. Spisywał się dobrze, lecz uważam, że może być znacznie lepszy, bo ma ku temu atuty. To bardzo energetyczny zawodnik, wszędzie go pełno i może robić wielką różnicę na boisku - stwierdził Sousa.
ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa gotowy na brak Arkadiusza Milika na początku Euro 2020? "Dał do zrozumienia, że jest duże ryzyko"