W czerwcu w stolicy Irlandii miało być wielkie święto futbolu, szczególnie dla kibiców Polski, Słowacji i Szwecji. To właśnie mecze między tymi reprezentacjami pierwotnie zaplanowano w Dublinie na pięknym Aviva Stadium. Niestety, organizatorzy przegrali z pandemią koronawirusa. Irlandzka federacja piłkarska oświadczyła na początku kwietnia, niespełna dwa miesiące przed rozpoczęciem Euro 2020, że musi zrezygnować z organizacji czterech meczów, jakie miały się odbyć w Dublinie. Przeanalizowano sytuację i uznano, że Irlandia nie da rady zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa na trybunach i minimalnej liczby widzów, o co prosiła UEFA.
"To rozczarowująca wiadomość"
"Wszyscy partnerzy lokalnej struktury organizacyjnej - rząd, FAI (federacja), Aviva Stadium i Rada Miasta Dublina - dostrzegają wyzwania związane z obecnością widzów na stadionie w związku z planowaną organizacją czterech meczów na Euro 2020 tego lata. Kwestie zdrowia publicznego są najważniejszym czynnikiem w organizacji projektu" - czytamy w oświadczeniu FAI.
To duży cios dla irlandzkiej piłki. Zwłaszcza że od finału Ligi Europy 2011 FC Porto - SC Braga (1:0) nie było na Aviva Stadium większej międzynarodowej imprezy sportowej. Organizatorzy i irlandzki rząd do końca walczyli o spotkania w reżimie sanitarnym.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Projekt Sousy wypali? "Zmierzamy w dobrym kierunku"
- Powiedzmy sobie jasno, że zorganizowalibyśmy te mecze, gdybyśmy mogli. Jednak rzeczywistość jest taka, że od początku roku sytuacja pandemiczna w Irlandii znacznie się pogorszyła. UEFA chciała, żeby było dostępnych dla fanów 25 procent miejsc na stadionie. Rząd robił, co mógł, aby to umożliwić - mówił w rozmowie z "The Irish Times" dyrektor generalny FAI Jonathan Hill.
- W końcu musieliśmy uszanować stanowisko rządzących, że organizacja spotkań jest niemożliwa. To rozczarowująca wiadomość dla naszych pracowników i dla tak wielu ludzi, którzy pracowali niestrudzenie nad projektem od ponad siedmiu lat. Ostatecznie bezpieczeństwo i zdrowie publiczne są najważniejsze - podkreślił Hill.
Jak zauważył Daniel McDonnell z irlandzkiego oddziału "Independent", kwestia organizacji meczów przez Dublin była największym problemem dla UEFA. Pierwsze głosy o tym, że stolica Irlandii może stracić wszystkie spotkania, pojawiały się już w marcu, miesiąc przed ostateczną decyzją. Według źródeł dziennikarza już wtedy było niemalże pewne, że Dublin straci prawa gospodarza Euro 2020. Pandemiczna sytuacja na Zielonej Wyspie na przełomie zimy i wiosny nie pozwalała optymistycznie patrzeć nawet na lato.
Europejska federacja jednak pozytywnie ocenia współpracę z Dublinem i nie wyklucza, że będzie rozpatrywać Irlandię przy organizacji kolejnych wydarzeń. Podobnie recenzowano organizatorów z Bilbao. Miasto też straciło mecze, ale na rzecz Sewilli.
Polska perspektywa
Polacy będący w Irlandii szczerze żałują, że Dublinowi się nie udało i stracił wszystkie spotkania. Gorąco liczono na to, że Biało-Czerwoni zagrają tam dwukrotnie, a ich mecze przyciągną na trybuny tłumy Polaków mieszkających na Zielonej Wyspie.
"Bardzo liczyliśmy na to, że mecze reprezentacji Polski odbędą się w Dublinie. Mamy w Irlandii aktywną i wspaniałą Polonię, dla której mecze naszej reprezentacji na Zielonej Wyspie stanowiłyby piękne i niezapomniane wydarzenie. Niewątpliwie miejscowa bardzo liczna Polonia byłaby też ogromnym wsparciem dla naszej drużyny" - oznajmił w oświadczeniu wysłanym specjalnie dla WP SportoweFakty Grzegorz Sala, konsul RP przy ambasadzie RP w Dublinie.
"Władze irlandzkie miały nadzieję na rozegranie meczów w Dublinie, jednak pomimo ich zaangażowania nie były w stanie z uwagi na ograniczenia pandemiczne, i względy bezpieczeństwa, zagwarantować wymaganej przez UEFA liczby kibiców na stadionach. Decyzja o odwołaniu meczów spotkała się z rozczarowaniem, ale i zrozumieniem wśród Irlandczyków, jak i miejscowej Polonii" - dodał Sala.
Drużyna Paulo Sousy mogłaby się czuć jak u siebie. Według danych z 2016 roku, Polonia na terenie Republiki Irlandii liczy ponad 122 tys. osób. Dublin miał być też centrum pobytowym Polski w czasie turnieju, ale po odebraniu temu miastu miana gospodarza Euro 2020, PZPN za zgodą UEFA zmienił lokalizację polskiej bazy do Sopotu.
Mecze "polskiej" grupy przeniesiono z Dublina do St. Petersburga. Spotkanie 1/8 finału między zwycięzcą grupy D a drugim zespołem z grupy F odbędzie na Stadionie Wembley w Londynie. Bilety na mecze w Dublinie zostały anulowane, a pieniądze za nie zwrócone. Nabywcy otrzymali priorytetowy dostęp do zakupu biletów w nowych lokalizacjach.
Od początku pandemii w Irlandii odnotowano ponad 262 tys. przypadków zakażenia koronawirusem. Do 3 czerwca jedną dawkę szczepionki otrzymało ponad 35 proc. obywateli.
Czytaj też:
Sousa odejdzie po Euro?
Faworyci odkurzają gwiazdy