Konferencja prasowa z udziałem Łukasza Fabiańskiego zaczęła się wyjątkowo z opóźnieniem, o którym reprezentacyjne media zdążyły uprzedzić. Wynikało ono z wizyty kadry w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. To była dla nich niespodzianka.
Bramkarz West Hamu United przyznał, że jeszcze nie odczuwa presji związanej z Euro 2020. Nie wyklucza, że nadejdzie za jakiś czas, ale nie przeżywa tego, co się dzieje wokół kadry czy innych reprezentacji.
- Przyznam szczerze, że na tę chwilę nie do końca odczuwam to, że zbliżają się mistrzostwa Europy. Mam wrażenie, że to wynika bardziej z tych wszystkich okoliczności, w jakich się znaleźliśmy. Myślę, że jak się przeniesiemy do Sopotu, to bardziej to odczujemy. Koncentruję się na przygotowaniach, jak najlepiej pracować. Nie do końca śledzę całą otoczkę - powiedział Fabiański.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Ma wszystkie predyspozycje, żeby błyszczeć na Euro. "W każdym meczu kadry był świetny"
Było sporo pytań odnośnie jego roli drugiego bramkarza reprezentacji. Selekcjoner Paulo Sousa bardzo szybko zaznaczył, że pierwszym golkiperem będzie Wojciech Szczęsny. Popularny "Fabian" uszanował decyzję Portugalczyka, ale nie ma zamiaru odpuszczać i chce pokazywać się z jak najlepszej strony.
- Dla mnie hierarchia bramkarza nie miała nigdy większego znaczenia. Myślę, że jestem na tyle doświadczony, że jestem w stanie to wszystko na tyle ogarnąć i skoncentrować się przede wszystkim na pracy. Niezależnie od podjętych decyzji, należy być przygotowanym. Przyjąłem tę informację ze spokojem. Poczułem też chęć pokazania tego, że mimo wszystko zasługuję - stwierdził.
Fabiański jest najstarszym powołanym do kadry Biało-Czerwonych na Euro 2020, w kwietniu skończył 36 lat. Niewykluczone, że to może być jego ostatni turniej, ale skupia się na tym, co tu i teraz.
- Czuję się dobrze cały czas fizycznie i mentalnie. Chcę się dobrze przygotować na te mistrzostwa Europy. Na myśli, jak będzie wyglądała moja dalsza kariera, przyjdzie jeszcze czas - przyznał. - Nigdy się nie zastanawiałem nad tym, jak się zmieniłem. To jest wielka różnica w stosunku do tego, w jakim miejscu byłem w 2006 roku, jaką pewność siebie miałem wtedy, a mam teraz. Wtedy byłem jedną wielką niespodzianką, a dziś jestem zawodnikiem doświadczonym, z pozycją w kadrze. Na pewno mam motywację, by pracować - dodał.
Analizował bramkę, którą wpuścił z Rosją. Z trenerami uznali, że nie popełnił żadnego błędu w ustawieniu, zachowaniu i reakcji. Ocenił, że zabrakło mu nieco szczęścia w tej sytuacji.
- Jak sobie analizowałem całą sytuację, to ogólnie jako drużyna mogliśmy się nieco lepiej zachować. Co do mojej osoby, z moim zachowaniem w tej sytuacji było wszystko okej. Wszystko zależało, czy cię trafi, czy nie, czy masz trochę szczęścia, czy nie. Nie mam do siebie pretensji - mówił Fabiański. Opinia publiczna krytykowała grę obrony, ale "Fabian" jednak chwalił, bo jego zdaniem "Sborna" poza zdobytym golem nie wykreowała żadnej dobrej okazji.
Fabiański pozytywnie ocenia współpracę z Sousą. Chwali plany treningowe, jak kadra pracuje, podoba mu się zaangażowanie sztabu. Wszystko lepiej wygląda niż w marcu, kiedy nie było za bardzo czasu na poznanie się i zrozumienie założeń.
- Teraz atutem jest to, że trener Sousa ma więcej czasu, żeby nam przekazać, co myśli. Poznajemy siebie bardziej jako ludzi. Od pierwszego dnia jest więcej spokoju, informacji, przekaz jest lepszy, bo mamy więcej czasu, żeby się przygotować. Widać, że trener to osoba doświadczona, która potrafi wzniecić, rozpalić w tobie żar. Potrafi przekazać informacje w taki sposób, że to do nas trafia - opisał.
Czytaj też:
Świerczok: Moja pozycja się nie zmieniła
W tym gronie "Lewy" nie chciałby być