Jeszcze w poniedziałkowe popołudnie Paulo Sousa wierzył, że będzie miał do dyspozycji Arkadiusza Milika. Na konferencji prasowej Portugalczyk wychwalał napastnika Olympique Marsylia, jakby chciał go psychicznie wzmocnić przed turniejem. Apelował już do jego głowy, bo stan kolana wciąż stanowił zagadkę.
Jej rozwiązanie poznaliśmy zaledwie kilka godzin później i było ono dla selekcjonera brutalne - 27-latek w ogóle nie znajdzie się w kadrze na Euro 2020. Tym samym plan Sousy, który zakładał współpracę Milika z Robertem Lewandowskim, rozpadł się jak domek z kart.
Najpierw Krzysztof Piątek, teraz Milik, do tego problemy z rwą kulszową dopadły Dawida Kownackiego. Im bliżej pierwszego meczu turnieju ze Słowacją, tym ból głowy selekcjonera przybiera na sile. Pozostaje liczyć na geniusz Lewandowskiego i nieprzewidywalność Jakuba Świerczoka. W odwodzie pozostał już tylko Karol Świderski.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Moment zwrotny w karierze Zielińskiego? "Wtedy zapominasz o złych rzeczach"
PZPN ogłosił już, że w miejsce Milika nie zostanie dowołany żaden zawodnik z listy rezerwowej. Zresztą i tam znajdziemy tylko nazwiska obrońców i pomocników.
Bo nawet jeśli Sousa chciałby awaryjnie dowołać do kadry napastnika, to nie miałby już gdzie szukać.
Tabela prawdę ci powie
W Polsce? OK, w wyszukiwarkę wbijamy "Tabela strzelców PKO Ekstraklasy sezonu 2020/2021". Chwila oczekiwania, jest. Druga pozycja, Jakub Świerczok, 15 goli. Ale jego w kadrze już mamy. I trzeba zjechać kilka pozycji w dół, żeby znaleźć kolejnego Polaka. Kamil Biliński z Podbeskidzia Bielsko-Biała, 11 goli. I to koniec Polaków w czołowej "10" klasyfikacji strzelców naszej ligi.
Żaden z pozostałych naszych napastników nie zdołał dobić w całym sezonie do 10 goli. Tak, drugim najlepszym polskim snajperem PKO Ekstraklasy jest 33-letni Kamil Biliński. Z całym szacunkiem dla zawodnika Podbeskidzia, to mówi wszystko o marazmie naszej sytuacji.
Zagranica? Wydaje się, że na powołanie mógłby liczyć 19-letni Bartosz Białek, w ostatnim sezonie przebijający się do podstawowego składu VfL Wolfsburg. Problem jest podobny co w przypadku Piątka i Milika - poważna kontuzja kolana i kilka miesięcy przerwy.
Jedziemy dalej. Adam Buksa z New England Revolution był w kręgu zainteresowań Sousy na początku jego kadencji, jednak ostatecznie nie dostał powołania. Ale czy byłby gotowy do gry na najwyższym europejskim poziomie?
Więcej goli od niego w USA strzela przecież Kacper Przybyłko (8 trafień w sezonie), jednak do tej pory nawet on nie znalazł uznania w oczach selekcjonera. Choć wiary w siebie mu nie brakowało, gdy jeszcze kilka tygodni temu mówił w rozmowie z WP SportoweFakty:
- Gram tak dobrze w Philadelphii, że Paulo Sousa i jego współpracownicy muszą mieć mnie na swoim radarze (...) Nie chcę nikomu zabierać miejsca za darmo, ale jestem przekonany, że mogę pomóc drużynie. Zawsze przedkładam zespół ponad własne cele. Najważniejsze są dla mnie zwycięstwo i trzy punkty - zapewniał (WIĘCEJ TUTAJ).
Tylko czy 28-letni napastnik Philadelphii Union, który nigdy wcześniej nie miał kontaktu z seniorską reprezentacyjną piłką, a podczas wieloletniej gry w Niemczech grał najwyżej w 2. Bundeslidze, byłby zbawieniem dla ataku Biało-Czerwonych podczas Euro 2020?
Ławka rezerwowych siłą drużyny
Paulo Sousa podjął decyzję i chce grać zawodnikami, z którymi spędził ostatnie dwa tygodnie w Opalenicy. Na Euro 2020 pojedzie więc kadra złożona z 25 piłkarzy.
We wtorek przeciwko Islandii, w ostatnim sprawdzianie przed turniejem, Biało-Czerwoni mają zagrać jednym napastnikiem, a za plecami Roberta Lewandowskiego zobaczymy najprawdopodobniej Piotra Zielińskiego i Mateusza Klicha. Na papierze podstawowy skład wygląda obiecująco, jednak poprzednie mistrzostwa Europy przekonały nas dobitnie, jaką rolę mogą odegrać rezerwowi.
Pięć lat temu we Francji Adam Nawałka miał mocną "11", ale w obwodzie tak naprawdę jedynie Bartosza Kapustkę. Nie było innego ofensywnego piłkarza, który mógłby w kryzysowej sytuacji pociągnąć drużynę za sobą, przez co w końcówkach meczów zespół jechał już na oparach.
Wówczas kontuzje wyeliminowały z udziału w ME m.in. Macieja Rybusa i będącego w dobrej dyspozycji Pawła Wszołka. Z kolei Piotr Zieliński nie był gotowy na wielki turniej, podobnie jak 21-letni Mariusz Stępiński. A Sławomir Peszko wsławił się tym, że choć wszedł tylko na kilkadziesiąt sekund spotkania z Niemcami, to i tak zdążył sprokurować rzut wolny pod naszą bramką.
Teraz nasza rezerwa wygląda znacznie lepiej, jednak gdy zatrzymamy się na drugiej linii, Jakub Świerczok tylko może, a nie musi być wielkim atutem naszej kadry podczas Euro 2020. Kownacki i Świderski mają na to jeszcze mniejsze szanse.