Polska zremisowała z Islandią w Poznaniu 2:2, w ostatnim sparingu przed mistrzostwami Europy. Biało-Czerwoni dwukrotnie musieli gonić wynik, a remis wyszarpali w końcówce spotkania. Choć były dobre momenty w meczu, to można odczuwać niesmak i niepokój przed pierwszym meczem na Euro 2020 ze Słowacją. Grzegorz Lato nie jest do specjalnie zadowolony z postawy kadry Paulo Sousy. W rozmowie z WP SportoweFakty wskazuje, że defensywy obu drużyn popełniały błędy.
- Mam niesmak. Były błędy z obu stron, zwłaszcza w obronie. Przy pierwszej straconej bramce zawodnik rywali był niepilnowany. Nasi gracze chcieli złapać go na tak zwanym spalonym, lecz nieskutecznie. Z kolei gol na remis Piotra Zielińskiego padł także po wielkich błędach obrony rywali, rykoszetach - ocenia surowo król strzelców mundialu z 1974 r.
- Drugiego gola rywale zdobyli z dziecinną łatwością, napastnik, który zwiódł Krychowiaka, strzelał z kilkunastu metrów do bezradnego Szczęsnego. Dobrze, że to zremisowaliśmy. Nie jest to porywająca gra. W obronie są dziury - mówi nam były prezes PZPN.
Robert Lewandowski zagrał 81 minut, ale nie oddał nawet celnego strzału. Lato negatywnie ocenia występ kapitana reprezentacji. - Momentami był w ogóle niewidoczny. Nie wiem, jak go ustawiał trener, co i jak sugerował, w którą stronę ma się przemieszczać. Dziś przy bardzo wysuniętych obronach, nie da się wziąć piłki na 40. metrze, wykiwać wszystkich i uderzyć - komentuje.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Ciężki turniej przed Polakami. "Dla mnie sukcesem będzie wyjście z grupy"
Z powodu kontuzji wypadł ze składu Arkadiusz Milik. Co prawda zostaliśmy z Karolem Świderskim, Jakubem Świerczokiem i Dawidem Kownackim, ale Lato jest pewny, że mocno odczujemy brak napastnika Olympique Marsylia. - Wszyscy mówią, że Robert jest we wspaniałej w formie. Ale tutaj brakuje, żeby inni z ataku dograli mu w tempo - stwierdza dla WP.
Król strzelców MŚ 1974 sugeruje, że Słowacja jest dużo lepszym zespołem od Islandii, nawet jeśli ma problemy kadrowe. Dlatego bardzo dużo będzie zależeć na turnieju od meczu z naszym południowym sąsiadem. Lato nie ukrywa, że jest sceptycznie nastawiony.
- To nie jest tak, że jak mamy najlepszego napastnika świata, to od razu wyjdziemy z grupy. Trzeba będzie na ten awans od pierwszej do ostatniej minuty ciężko pracować. Trzeba będzie wybiegać, wywalczyć, wygryźć to wyjście z grupy. Pierwszy mecz ze Słowacją będzie ważny. Jak go nie wygramy, będzie problem. Nieważne, jak to zrobią. Muszą stanąć na głowie, oddać zdrowie - ocenia z rozmowie z nami.
Lato chwalił zaangażowanie Tymoteusza Puchacza i zmianę Kacpra Kozłowskiego. Uważa, że 17-latek lepiej zaprezentował się od Grzegorza Krychowiaka. - Tak, dał dobrą, fajną zmianę, ale boję się o tego Krychowiaka. Nieraz nie przebiera w środkach, a to może nas drogo kosztować. Islandia momentami klepała sobie bez żadnego problemu, a my nie mogliśmy wprowadzić piłki na ich połowę - przyznaje.
Reprezentacja Polski uda się teraz do Sopotu, gdzie będzie jej baza na mistrzostwa Europy. Potem czekają Biało-Czerwonych boje w grupie E ze Słowacją (14 czerwca), Hiszpanią (19 czerwca) i Szwecją (23 czerwca).
- Nieraz było tak, że te sparingi przed turniejami wyglądały tak, jak teraz. Przed ważnymi spotkaniami ta gra nie wyglądała za dobrze, a później na turnieju było całkiem inaczej. Teraz jest parę dni na to, żeby złapać świeżość, odpocząć. Na pewno będą ćwiczyli stałe fragmenty gry, szybki kontratak, ale nie na pełnym obciążeniu. Zawodnik musi być świeży na taki turniej - dodaje.
Czytaj też:
Zobacz bramkę Zielińskiego
Tak brzmiał hymn w Poznaniu