Zbigniew Boniek zmartwiony traktowaniem kibiców. "Są dodatkiem, nikt o nich nie myśli"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek nie popiera formatu mistrzostw Europy, jaki mamy w tym roku. Jego zdaniem pandemia wypaczyła sens organizacji turnieju na całym kontynencie. Uważa, że najbardziej w tym wszystkim poszkodowani są kibice, których UEFA nie szanuje.

Do startu Euro 2020 zostało zaledwie kilka godzin. W meczu otwarcia w Rzymie zagrają Włosi z Turkami. Polska ma swoje pierwsze spotkanie zaplanowane na poniedziałek, a jej rywalem będzie Słowacja. Zbigniew Boniek podchodzi do występu Biało-Czerwonych bardzo optymistycznie nastawiony. Czuje też wsparcie kibiców.

- Mamy kadrę z deficytami, ale również z atutami. Moc w bramce, klasowi zawodnicy w środku pola, gwiazda Lewandowskiego. Widzę grupę znacznie mocniejszą niż poprzednia. Jedziemy na Euro spokojni, dobrze przygotowani – przede wszystkim fizycznie. No i otacza nas cisza, nie słychać hałaśliwego wytwarzania presji. Ogień już się tli. Mimo wszystko kibice identyfikują się z reprezentacją, widzimy to po klikalności naszych materiałów wideo ze zgrupowania, po reakcjach w mediach społecznościowych - mówił w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Przypomnijmy, że Euro zostało przełożone na 2021 rok z powodu pandemii koronawirusa, ale jego formuła nie została zmieniona. Cały czas gospodarze są rozproszeni po całym Starym Kontynencie. Chciano w ten sposób uczcić 60. rocznicę organizacji pierwszej edycji mistrzostw. Przez pandemię były obawy o to, czy turniej uda się zorganizować, zadbać o bezpieczeństwo i logistykę. Zdaniem prezesa PZPN  taki format turnieju od początku nie miał żadnego sensu.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". To będzie największy problem Polski na Euro 2020? "Błędy niezależnie od zestawienia personalnego"

- Taka formuła mogła się urodzić tylko w czasach optymizmu. I urodziła się w głowie Michela Platiniego. Moim zdaniem już wtedy nie miała sensu. Kiedy jednak mistrzostwa na całym kontynencie klepnięto, odwrót stał się bardzo trudny. W projekt zaangażowały się kraje, politycy, ktoś wybudował lub zmodernizował stadion, podpisano umowy - ocenił.

Według Bońka najbardziej ucierpią na tym kibice. Nie dość, że przez pandemię liczba dostępnych miejsc na trybunach została ograniczona, to fani są zmuszeni do ciągłych dalekich podróży, przez które mogą nie poczuć atmosfery mistrzostw. Podkreśla, że UEFA nie poszanowała ich interesów.

- Moim zdaniem turniej musi zawsze odbywać się w jednym kraju albo w dwóch krajach ościennych. Musi być jądro, miejsce, do którego przyjadą ludzie - żeby pobyć na mistrzostwach, a przy okazji pozwiedzać, zorganizować sobie piłkarskie wakacje. Niekoniecznie posiadając wstęp na każdy stadion. Gdy mistrzostwa w takim kształcie przegłosowywano, mogły się wydawać nietrafione. Po wybuchu pandemii stały się prawie nie do przyjęcia - powiedział.

- To wielkie niebezpieczeństwo dla całego futbolu – kibice są na samym końcu łańcucha, są dodatkiem, nikt o nich nie myśli. Bo pieniądze płyną z praw telewizyjnych, sponsoringu, marketingu. Skoro wpływy z biletów – mówię o normalnych czasach – stanowią tylko 10 proc. budżetu klubu, to kupujących je ludzi się poświęca. Gdybyśmy dbali o fanów, mistrzostwa w obecnym systemie nie miałyby racji bytu - dodał.

Euro 2020 potrwa do 11 lipca. Polska zagra w grupie E ze Słowacją (14 czerwca), Hiszpanią (19 czerwca) i Szwecją (24 czerwca).

Czytaj też:
Rybus pełen optymizmu przed startem
"Lewy" królem strzelców Euro?

Źródło artykułu: