[tag=27688]
Włosi[/tag] koncertowo rozpoczęli Euro 2020, które ze względu na pandemię COVID-19 zostało przesunięte na 2021 rok. W pierwszym meczu mistrzostw Europy pewnie pokonali Turcję (3:0) i udowodnili, że należą do ścisłego grona faworytów całego turnieju.
Chociaż ostateczny wynik może sugerować pewną wygraną gospodarzy, to w rzeczywistości tak nie było. Co prawda Włosi przeważali w posiadaniu piłki jednak przez 56 minut nie potrafili udokumentować swojej przewagi w dorobku bramkowym. Jednak jak się okazało, takie było założenie na piątkowe spotkanie.
- Myślę, że wykazaliśmy się cierpliwością. Turcja jest silną drużyną i sprawiała już problemy wielu dobrym zespołom. Dlatego w pierwszej połowie próbowaliśmy ich zmęczyć przesuwając piłkę od lewej do prawej - mówił po spotkaniu Ciro Immobile dla RAI Sport.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". Jak daleko zajdą Polacy na Euro 2020? "To jest naszym obowiązkiem"
- Niestety przez długi czas uderzaliśmy w ceglany mur, szczególnie że nie jesteśmy dobrzy w walce powietrznej. Po przerwie jednak Turcja była już bardziej zmęczona, natomiast po straconym goli musieli się otworzyć i właśnie wtedy mogliśmy pokazać naszą jakość - podsumował napastnik reprezentacji Włoch.
Ciro Immbolie był jednym ze strzelców bramek dla gospodarzy w piątkowym spotkaniu. Wynik meczu bramką samobójczą otworzył Merih Demiral, natomiast ostatnie trafienie było autorstwa Lorenzo Insigne.
Zobacz także: Stadio Olimpico przeklęte dla Demirala
Zobacz także: Niecodzienna sytuacja w Rzymie