W swoim pierwszym meczu na Euro 2020 reprezentacja Polski uległa Słowacji 1:2. Antybohaterem został Grzegorz Krychowiak, który w 62. minucie w głupi sposób dostał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.
- Trzeba było wcześniej go zmienić, miał problemy już w drugiej minucie meczu. Wtedy przyciął zawodnika i powinien dostać pierwszą żółtą kartkę. Trener powinien mu powiedzieć, że nie wszystko będzie uchodziło mu płazem. I dodać: "słuchaj, jeśli nadal będziesz tak grał, złapiesz kartki w każdym meczu". Nie możemy mówić, że zadecydowała słaba dyspozycja fizyczna, skoro zawodził od pierwszej minuty - komentuje na łamach WP Sportowe Fakty Antoni Piechniczek.
Były selekcjoner bierze w obronę Wojciecha Szczęsnego, na którego też spadła fala krytyki. Nie brakuje głosów, że bramkarz Juventusu powinien zachować się lepiej przy pierwszym golu.
ZOBACZ WIDEO: Sportowcy ukrywają swoje problemy? "Sport jest dla nich formą zarobku. Nie chcą tego tracić"
- Każdemu bramkarzowi może przytrafić się coś takiego. Mak wybiegł z kąta i huknął po krótkim rogu, takie rzeczy jak odbicie się piłki od golkipera się zdarzają. A przy drugim golu Szczęsny nie miał nic do powiedzenia - ocenia ekspert.
- Zaczęliśmy poprawnie, ale za łatwo straciliśmy bramkę. Mak założył nam na boku "siatkę", takie błędy nie powinny mieć miejsca. Dla kibiców porażka 1:2 to dramat, tragedia, natomiast według mnie reprezentacja nie przyniosła wstydu. Musimy walczyć o to, by urwać Hiszpanom punkt, mistrzostwa jeszcze się nie skończyły. Porażka w pierwszy meczu to nie koniec świata - dodaje trener, który w 1982 roku doprowadził Biało-Czerwonych do trzeciego miejsca na mundialu.
Według byłego trenera zapłaciliśmy cenę za to, że portugalski selekcjoner za dużo rotował składem przed Euro 2020.
- Zaznaczam, że należę do obrońców Paulo Sousy, nie mam nic przeciwko niemu i życzę dobrze każdemu trenerowi. Natomiast ten skład, który wystąpił ze Słowacją, powinien też wybiec od początku w meczach z Rosją i Islandią. Można byłoby ewentualnie dokonać drobnych zmian, ale jestem przekonany, że w takim przypadku wygralibyśmy ze Słowacją. A jeśli grasz w danym zestawieniu pierwszy raz, musisz liczyć się z błędami - kończy Piechniczek.