Były kapitan kadry zwraca uwagę, że w poniedziałkowym spotkaniu zawiedli przede wszystkim liderzy reprezentacji. - Czerwona kartka może zdarzyć się każdemu, ale tak doświadczony zawodnik jak Grzegorz Krychowiak musi być ostrożniejszy, gdy ma już na koncie upomnienie. Wojciech Szczęsny również nie pomógł zespołowi. Po raz kolejny poniżej oczekiwań wypadł Piotr Zieliński. Jest filarem Napoli, w Serie A pokazuje duży talent. Powinien napędzać tę ekipę, jednak w meczach kadry jakby mu odcinało prąd. Jedno kółko, drugie kółko... Kręcił się z piłką wokół własnej osi i nic z tego nie wynikało - ocenia Bąk.
Przegrana w Sankt Petersburgu jest tym dotkliwsza, że lepsza okazała się drużyna powszechnie uznawana za najsłabszą w grupie E. - Słowacja nie jest wielkim zespołem i to właśnie zobaczyliśmy. Wielka szkoda, że nasza gra wyglądała jeszcze gorzej. Ondrej Duda na tle naszych zawodników wypadł jak profesor. Grał na pełnym spokoju, jakby nie miał układu nerwowego. Za to my byliśmy bojaźliwi. Dobry początek drugiej połowy to stanowczo za mało na takiej imprezie. Mamy najlepszego zawodnika na świecie, a nie potrafimy tego wykorzystać. Robert Lewandowski cofał się głęboko, choć nie powinien tego robić. Skrzydła nie funkcjonowały właściwie, przez co tak niewiele było dośrodkowań w szesnastkę. Brakowało mi zagrań w pole karne, nie stwarzaliśmy słowackim obrońcom okazji do popełnienia błędu - mówi 96-krotny reprezentant Polski.
Kadra nadal przypomina plac budowy. Jedenastka na pierwsze spotkanie mistrzostw różniła się od tych, które oglądaliśmy w poprzednich konfrontacjach. - Jak drużyna ma być optymalnie przygotowana, skoro każdy mecz zaczyna w innym składzie? Za to odpowiada trener. W tym zespole ciągle jest pełno zagadek. Mam wrażenie, że Paulo Sousa nadal nie zna zawodników, dopiero ich poznaje. Obserwuje, bada, sprawdza - ale na to nie ma czasu. Efektem jest porażka z bardzo przeciętną Słowacją - zauważa uczestnik mundiali w 2002 i 2006 roku, a także EURO 2008.
Porażka w pierwszej kolejce fazy grupowej nie jest równoznaczna z odpadnięciem z turnieju, jednak bardzo ogranicza szanse na zakwalifikowanie się do 1/8 finału. Zwłaszcza, że w sobotę reprezentację Polski czeka potyczka z jednym z faworytów imprezy. - Przed starciem z Hiszpanią pocieszam się tym, że każdy mecz jest inny. Cofniemy się, będziemy próbować kontrataków. Nie widzę możliwości grania otwartej piłki przeciwko Hiszpanom, bo skończy się jak w 2010 roku, za kadencji Franciszka Smudy - podkreśla Bąk.
ZOBACZ WIDEO: Kibice mocno rozczarowani meczem Polska - Słowacja. Oberwało się Lewandowskiemu