Reprezentacja Polski czwarty raz pod rząd nie zakończyła meczu z czystym kontem. Jedynym spotkaniem na tzw. zero z tyłu był zwycięski pojedynek z Andorą (3:0). Co ciekawe, Polacy w meczu otwarcia Euro 2020 stracili więcej bramek niż pięć lat temu na całych mistrzostwach Europy we Francji.
- Byłem w Opalenicy przez tydzień czasu, przyglądałem się treningom. Paulo Sousa zwracał uwagę, również na konferencja o tym mówił, co się dzieje w momencie finalizacji akcji ofensywnej. Jak wtedy zachowują się nasi obrońcy. Mówił, aby automatycznie jak najszybciej przyjąć piłkę. Zwracał na to uwagę pierwsze 45 minut z Islandią, a na otwartej pierwszej gierce wchodził wręcz na boisko. Nie pozwolił wtedy Tymoteuszowi Puchaczowi się rozwinąć, bo gestykulował cały czas. Non stop instruował także środek jak mają zachowywać się - mówił o założeniach Sousy na grę w defensywie były reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak na antenie "Kanału Sportowego".
W praktyce w wielu sytuacjach wyglądało to zupełnie inaczej, z kilkoma przebłyskami. Najbardziej zauważalne jednak były błędy indywidualne, jak na przykład przy pierwszej straconej bramce. Mowa o tym w jaki sposób zachował się Kamil Jóźwiak.
- We wczorajszym meczu bardzo często wiedzieliśmy aktywnego Lukasa Haraslina, Marka Hamsika, Ondreja Dudę i Roberta Maka. Tych piłkarzy wyróżniamy. Czyli to, co Paulo Sousa chciał, w ogóle wczoraj nie funkcjonowało, bo każdy z tych wymienionych zawodników po przechwycie był wyróżniającym się piłkarzem - powiedział Wawrzyniak w dalszej swojej wypowiedzi.
Warto wspomnieć, że Euro z powodu pandemii koronawirusa zostało przełożone na 2021 rok. Rozpoczęta 11 czerwca wielka impreza sportowa jest symbolem powrotu do normalności.
Dużo gadania - efekt fatalny. Polacy przegrywają ze Słowacją, najsłabszym rywalem w grupie
Tak źle nie było od 50 lat. Paulo Sousa najgorszy w Polsce od pół wieku!
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"