Waleczni Finowie nie sprostali Rosjanom. Zaskakująco dobry mecz w Petersburgu

PAP/EPA / Lars Baron / Na zdjęciu: Daler Kuzyayev (z lewej) oraz Jukka Raitala
PAP/EPA / Lars Baron / Na zdjęciu: Daler Kuzyayev (z lewej) oraz Jukka Raitala

Finowie dwoili się i troili, zagrali zaskakująco dobry mecz, ale jednak nie wystarczyło im jakości na Rosjan. Zespół Stanisława Czerczesowa wygrał w Petersburgu 1:0.

Piłkarze Stanisława Czerczesowa walczyli w Petersburgu o życie i na razie udało się im je ocalić. Ale też wygrana z Finami, którzy mieli być jedną z najsłabszych drużyn turnieju Euro 2020, przyszła im zdecydowanie trudniej, niż się spodziewano.

Dodatkowo skończyli mocno osłabieni, ponieważ Mario Fernandes po 25 minutach pojechał ze stadionu do szpitala w kołnierzu ortopedycznym z podejrzeniem urazu kręgosłupa.

Choć Rosjanie prowadzili grę, byli zdecydowanie częściej przy piłce i oddawali więcej strzałów, to jednak gra Finlandii mogła się podobać bardziej. Piłkarze Markku Kanervy, mając zapewne świadomość skromnej jakości indywidualnej, bardzo dobrze bronili się na własnej połowie, zaś w ataku operowali prostymi ale bardzo nowoczesnymi schematami.

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa potrzebuje więcej czasu. "Nawałka i Beenhakker też zaczynali dramatycznie"

Widać było, że każdy z Finów po oddaniu piłki od razu stara się stworzyć koledze opcję podania. Bardzo dobrze wychodzili na pozycję, grali fajnie w kombinacji. Bardzo dobrze między liniami odnajdował się Glen Kamara. Świetnie piłki rozprowadzał Teemu Pukki, bardzo dobrze z obrońcami radził sobie szybki i niezły technicznie Joel Pohjanpalo. Oczywiście to wszystko piłkarze niezłej klasy, grają na co dzień odpowiednio w Glasgow Rangers, Norwich City czy Unionie Berlin.

Te szybkie wyjścia mogły się podobać, zwłaszcza na tle Rosjan, którzy grali piłkę raczej prostą, opartą o zagranie na skrzydło i wrzutkę na wieżowca – Artioma Dziubę. Ten miał uderzyć głową lub odegrać.

Schemat znany z wielu spotkań naszej Ekstraklasy, choć może być nieco mylący, bo wielki Rosjanin pokazał kilka razy, że z piłką przy nodze radzi sobie lepiej niż dobrze.

Oczywiście, były też inne próby, w końcu Rosjanie mieli wystarczającą jakość indywidualną, by zdominować rywala. Bramka Aleksieja Miranczuka z kilkunastu metrów była naprawdę imponująca. Zresztą Mirańczuk to zawodnik, który może jeszcze odegrać istotną rolę w tym turnieju, korespondent "Guardiana" porównał go nawet do Aleksieja Michailczenki, jednego z najlepszych pomocników w historii radzieckiego futbolu.

Obie drużyny potrzebowały tej wygranej. Rosjanie w pierwszej kolejce zostali zdemolowani przez potężną Belgię (0:3), kolejna porażka bardzo ograniczyłaby ich szanse awansu. Z kolei Finowie, mając niewiarygodne szczęście, wygrali z Danią w meczu, który na zawsze będzie pamiętany z powodu zawału Christiana Eriksena. Piłkarze Kanervy mogli i pewnie powinny przegrać 0:5 a jednak wygrali 1:0. Nagle więc znaleźli się u wrót do krainy szczęścia, o krok od awansu do II rundy.

Ten zespół, który jest rozpatrywany w kategorii między słabeuszem a kopciuszkiem europejskiej piłki, dopiero co odniósł największy sukces w historii, awansując na turniej o mistrzostwo Europy. Ale II runda? Samo marzenie o tym wydawałoby się bezczelne. A jednak, w drugiej połowie Finowie pokazali, że chcą tego awansu, że wręcz go pragną. Ruszyli do natarcia i fantastyczną szansę miał Teemu Pukki, który dostał znakomite podanie za linię obrony od Robina Loda. W ostatniej chwili gwiazdę Norwich City powstrzymał młody, zaledwie 21-letni Igor Diwiejew. Stoper CSKA Moskwa kapitalnym wślizgiem powstrzymał rywala.

Z drugiej strony ta ryzykowna gra spowodowała, że kolejne szanse mieli Rosjanie. Próbował z dystansu Aleksandr Gołowin, bardzo blisko był Rifat Żemaletdinow, jednak strzelił obok słupka. To był mecz, który naprawdę mógł się podobać. Dwie niepozorne ekipy stworzyły prawdziwe widowisko.

Mógł je "zakończyć" Daler Kuziajew. Uderzył z 16 metrów, idealnie, przy samym słupku tak, że jego koledzy już zaczęli podnosić ręce w geście triumfu. W jaki sposób sięgnął tej piłki Lukas Hradecky, wie tylko on sam. Na pewno interwencja bramkarza Bayernu Leverkusen będzie jedną z najlepszych w turnieju.

Wygrana Rosjan sprawia, że sytuacja w grupie do końca będzie pasjonująca. Zakładając, że Belgowie są poza zasięgiem, to o wszystkim zadecyduje mecz Duńczyków z Rosjanami. Na odpowiedzi musimy poczekać do samego końca.

Finlandia – Rosja 0:1 (0:1)
0:1 Mirańczuk 45’

Składy:

Finlandia: Hradecky – Toivio (85. Jensen), Arajuuri, O’Shaughnessy – Schueller (67. Kauko), Kamara – Raitala (75 Soiri), Lod, Uronen – Pukki (76. Lappalainen), Pohjanpalo

Rosja: Safonow – Mario Frenandes (26. Karawajew), Diwiejew, Dżikija, Kuzajew – Zobnin, Barinow, Ozdojew (61. Żemaletdinow) – Mirańczuk (85. Muchin), Dziuba (85. Soboljew), Gołowin

Sędziował: Danny Makkelie (Holandia)

Żółte kartki: Kamara, O’Shaughnessy – Ozdojew, Barinow, Dżikija

ZOBACZ mecz Finlandia - Rosja minuta po minucie

Komentarze (1)
Baloniarz
16.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
,,Na pewno interwencja bramkarza Bayernu Leverkusen będzie jedną z najlepszych w turnieju.`` O jakim Bayernie Leverkusen jest mowa? Nie znam takiego klubu słyszałem o Bayer Leverkusen.