Ukraińcy potwierdzili, że podczas ich meczów na Euro 2020 nie da się nudzić. Po pierwszej połowie wydawało się, że czeka nas bardzo jednostronne widowisko, ale po przerwie reprezentanci Macedonii Północnej pokazali, że nie zamierzają odpuszczać i zaprezentowali zupełnie inną twarz, czego konsekwencją była zdobyta bramka i parę niezłych sytuacji. Było ich tyle, że przy odrobinie skuteczności można było nawet pokusić się o remis, ale końcowy wynik brzmiał 2:1 dla Ukrainy.
Emocji, szczególnie w drugiej połowie, nie brakowało. A przecież do przerwy nic tego nie zapowiadało, ponieważ oglądaliśmy bardzo jednostronne czterdzieści pięć minut. Przewaga Ukrainy nie podlegała żadnej dyskusji. Macedończycy nie za bardzo umieli się temu przeciwstawić. Z drugiej jednak strony, Ukraińcy długo nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Sytuacji mieli sporo, natomiast gola strzelili dopiero po stałym fragmencie gry - Andrij Jarmołenko został odpuszczony przez rywali na dalszym słupku i otworzył wynik. I wtedy jakby z Macedończyków całkowicie zeszło ciśnienie. Po chwili prowadzenie podwyższył Roman Jaremczuk.
Reprezentacja Ukrainy miała przewagę praktycznie w każdej statystyce. Nie pozwalali rywalom na wiele, mieli pełną kontrolę nad spotkaniem. Co prawda raz urwał się Goran Pandev, strzelił nawet gola po efektownej podcince nad Heorhijem Buszczanem, ale sędzia asystent - słusznie - podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. W pierwszej połowie był to jeden z nielicznych akcentów, gdy ukraińskim obrońcom podnosiło się ciśnienie.
ZOBACZ WIDEO: Polacy mogą już żegnać się z Euro 2020? "Nie mamy szans z Hiszpanią i Szwecją"
To nie mogło za bardzo dziwić, ponieważ Ukraina dopiero co stoczyła genialną rywalizację z Holandią. W związku z tym należało się spodziewać, że przeciwko znacznie słabszemu przeciwnikowi będzie im się wiodło zdecydowanie lepiej. I tak też było, choć tylko do pewnego momentu.
W drugiej połowie Macedończycy zagrali bowiem dużo odważniej i na efekty nie trzeba było długo czekać. Były koronkowe akcje środkiem boiska, do tego sporo groźnych uderzeń z dystansu. Po jednym z nich wyborną interwencją popisał się wspomniany wcześniej Buszczan, odbijając piłkę na poprzeczkę. Po chwili natomiast faulowany w polu karnym był Pandev i arbiter podyktował "jedenastkę", którą na raty wykorzystał Ezgjan Alioski.
A skoro mowa o rzutach karnych, to w 84. minucie nie popisał się Rusłan Malinowski. Mógł, mówiąc kolokwialnie, zakończyć to spotkanie, jednak Stole Dimitrievski wyczuł intencję strzelca i na parę minut wlał nadzieje w serca macedońskich kibiców, że tego dnia możliwa jest choćby minimalna zdobycz punktowa. Finalnie jednak Ukraińcy dowieźli korzystny wynik do końcowego gwizdka sędziego i pozostają w grze o wyjście z grupy. A Macedonia Płn.? Ponownie pozostawiła po sobie dobre wrażenie, lecz nie ma to przełożenia na zdobycz punktową.
Ukraina - Macedonia Północna 2:1 (2:0)
1:0 Andrij Jarmołenko 29'
2:0 Roman Jaremczuk 34'
2:1 Ezgjan Alioski 57'
Składy:
Ukraina: Heorhij Buszczan - Ołeksandr Karawajew, Ilja Zabarnyj, Mykoła Matwijenko, Witalij Mykołenko - Mykoła Szaparenko (78' Serhij Sydorczuk), Taras Stepanenko, Ołeksandr Zinczenko - Andrij Jarmołenko (70' Wiktor Cyhankow), Roman Jaremczuk (70' Artem Biesiedin), Rusłan Malinowski (90+2' Eduard Sobol).
Macedonia Płn.: Stole Dimitrievski - Stefan Ristovski, Darko Velkovski (85' Ivan Trickovski), Visar Musliu - Boban Nikolov (46' Aleksandar Trajkovski), Arijan Ademi (85' Kire Ristevski), Stefan Spirovski (46' Darko Churlinov), Enis Bardi (77' Daniel Avramovski), Ezgjan Alioski - Goran Pandev, Eljif Elmas.
Żółte kartki: Szaparenko (Ukraina) oraz Velkovski, Avramovski (Macedonia Płn.).
Sędzia: Fernando Andres Rapallini (Argentyna).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Holandia | 3 | 3 | 0 | 0 | 8:2 | 9 |
2 | Austria | 3 | 2 | 0 | 1 | 4:3 | 6 |
3 | Ukraina | 3 | 1 | 0 | 2 | 4:5 | 3 |
4 | Macedonia Płn. | 3 | 0 | 0 | 3 | 2:8 | 0 |
CZYTAJ TAKŻE:
Paulo Sousa zostanie zwolniony po Euro 2020?! Zbigniew Boniek komentuje
Emocjonalne pożegnanie Sergio Ramosa z Realem Madryt. Polały się łzy