Reprezentacja Hiszpanii to nie tylko faworyt polskiej grupy, ale także całego EURO. "La Roja" daleko jednak do czasów świetności. Brakuje jej gwiazd światowego formatu. Teraz zupełnie nie przypomina mistrzowskiej drużyny sprzed lat, gdy na boisku rządzili Xavi, Andres Iniesta, Gerard Pique czy David Silva. Bramki strzegł Iker Casillas, a defensywą rządził Sergio Ramos.
Z całego grona uchował się jedynie Ramos, jednak obecny selekcjoner Luis Enrique zrezygnował z niego lekką ręką. Hiszpanie ostatni wielki sukces odnieśli... w Polsce i na Ukrainie, podczas EURO 2012. Teraz po dziewięciu latach kadra "La Roja" ma pogrążyć Biało-Czerwonych.
Jest duch w narodzie
Obecne mistrzostwa Europy Hiszpanie rozpoczęli od falstartu. Paradoks jest taki, że grali świetnie, nie pozwolili przeciwnikowi rozwinąć skrzydeł, jednak na końcu liczy się to, co jest w sieci. Tam było pusto. Świetne okazje zmarnował głównie Alvaro Morata i gospodarze musieli zadowolić się tylko jednym punktem. W futbolu nikt nie wystawia not za styl.
ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa potrzebuje więcej czasu. "Nawałka i Beenhakker też zaczynali dramatycznie"
- Tak, to było wielkie rozczarowanie. Hiszpania musi wygrać taki mecz, tym bardziej, że gra u siebie - mówi WP SportoweFakty Jose Antonio Espina, dziennikarz "AS".
Hiszpański ekspert zwraca jednak uwagę na inny pozytyw. Na kilka tygodni przed imprezą, kibice na Półwyspie Iberyjskim nie byli zainteresowani turniejem. Polacy żyją EURO od kilku miesięcy, a dla Hiszpanów liczyła się głównie La Liga i walka Atletico, Realu i Barcelony.
Fani od dłuższego czasu słabiej identyfikowali się z kadrą, która w ostatnich latach zawodziła na wielkich turniejach. Teraz reprezentacja dostała jednak kredyt zaufania, co dobitnie pokazują wyniki oglądalności meczu ze Szwecją.
- Hiszpania-Szwecja była najczęściej oglądanym meczem w telewizji podczas EURO. Śledziło go ponad 9 milionów kibiców. To pokazuje, że jesteśmy bardzo zainteresowani turniejem - podkreśla nasz rozmówca.
Ponad podziałami
Hiszpanów wcale nie jest tak łatwo zjednoczyć. Katalonia od dłuższego czasu marzy, aby odłączyć się od reszty kraju. Wyłączając kwestie historyczne, Katalonia, czyli najbogatszy i najbardziej uprzemysłowiony region, odprowadzała zawsze więcej do budżetu centralnego, niż z niego otrzymywała. Mieszkańcy czują się oszukani i mówiąc delikatnie - nie przepadają za rządzącymi z Madrytu.
Niesnaski i podziały działają także w drugą stronę. Łatwego życia w kadrze nie miał wychowanek Barcelony - Gerard Pique, który mocno wspierał próby niepodległościowe w Katalonii. Pique spotkał się z ostrą reakcją części hiszpańskich kibiców, którzy wyzywali go i gwizdali na niego podczas treningów kadry. Musiał interweniować sam... Sergio Ramos.
To już jednak przeszłość. W Hiszpanii znów jest boom na kadrę, a oglądalność sobotniego meczu z Polską będzie jeszcze wyższa. "La Roja" doskonale znają Biało-Czerwonych. Lewandowski często pojawiał się na pierwszych stronach hiszpańskich gazet, jednak nasz ekspert przekonuje, że Polska ma wielu innych świetnych graczy.
- Nie sądzę, że Hiszpania będzie starała się powstrzymać tylko Lewandowskiego. Oczywiście to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie - mówi dziennikarz "AS", który jasno wskazuje jednak faworyta meczu. - Hiszpanii daleko jest do czasów świetności, ale z całym szacunkiem: mamy dużo argumentów sportowych, aby zdominować mecz z Polską - dodaje.
Nikt na Półwyspie Iberyjskim nie zamierza jednak lekceważyć Biało-Czerwonych. Wszyscy dokładnie śledzą i obserwują sytuację w kadrze Paulo Sousy. - Bardzo szanujemy Polskę i oczywiście wiemy, że ma wiele problemów i kontuzji - kończy Espina.
Początek meczu Hiszpania - Polska o godz. 21:00.
Zobacz także:
Jerzy Dudek: Paulo Sousa popełnił kardynalny błąd
Lewandowski nie ma łatwego życia. Były reprezentant Polski krytykuje kapitana